10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Eko-armia Tuska naprzeciw Rosji. Szkolenia żołnierzy to... ślad węglowy

Zwiększenie udziału wirtualnych działań szkoleniowych i symulacji w stosunku do ćwiczeń na żywo, przestawienie armii z paliw kopalnych na energię odnawialną, która „nie jest jeszcze w pełni odpowiednia do walki”, miliony euro na projekt badawczy dotyczący „recyklingu odpadów wyposażenia indywidualnego żołnierzy, takich jak mundury, hełmy, buty, plecaki, elementy plastikowe, uprzęże itp.”. Taki obraz ekologicznej, zdekarbonizowanej armii państw UE, której zwolennikami są Donald Tusk, Olaf Scholz i Emmanuel Macron, wyłania się z oficjalnych unijnych dokumentów.

Czy armia państw UE będzie zeroemisyjna?
Czy armia państw UE będzie zeroemisyjna?
Pixabay - Pixabay

Budowę wspólnej europejskiej armii zasugerował w połowie lutego premier RP Donald Tusk. Podczas spotkania z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem Tusk stwierdził, że „będzie to zmieniało pozycję i możliwości Europy w konfrontacji z największymi wyzwaniami i zagrożeniami”. Z kolei Scholz zapewniał, że to Niemcy mogą stać się gwarantem bezpieczeństwa dla Polski i państw bałtyckich.

Kilka dni po tym spotkaniu europoseł PO Andrzej Halicki przekazał, że Platforma Obywatelska zaproponuje na forum europejskim utworzenie funkcji unijnego komisarza ds. bezpieczeństwa i obronności.

W głośnych poprawkach do traktatów europejskich, przekształcających UE w superpaństwo, proponuje się wprost: „Unia ustanawia Unię Obrony posiadającą zdolności cywilne i wojskowe w celu realizacji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Obejmuje to stale stacjonujące wspólne europejskie jednostki wojskowe, w tym stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia, pod dowództwem operacyjnym Unii”. To nic innego jak ustanowienie euro-armii

Jak europejska Unia Obrony będzie się miała do USA i NATO? W poprawce do art. 21 TUE, mówiącego o zasadach działań zewnętrznych UE, do głównych celów wspólnoty dopisano – uwaga – „autonomię strategiczną” Unii Europejskiej. To termin popularny w kręgach eurokratów od kilku lat, oznaczający ekonomiczną i militarną samowystarczalność UE oraz rozluźnienie strategicznych stosunków wojskowo-gospodarczych z USA i zmniejszenie roli NATO w europejskiej architekturze bezpieczeństwa.

Ekologiczne siły zbrojne

Pomysł oparcia bezpieczeństwa Polski na unijnej superarmii jest jednak ryzykowny. I to nie tylko z powodu niewystarczających nakładów większości państw UE na zbrojenia czy licznych wpadek militarno-wywiadowczych planowanego „lidera” euro-wojska, czyli Niemiec.  

Równie poważnym problemem może być bowiem chęć włączenia dziedziny obronności do procesu kompleksowej transformacji energetycznej towarzyszącej tzw. Zielonemu Ładowi. Szczegółów dowiadujemy się ze specjalnego raportu na temat „ekologicznych” sił zbrojnych, przygotowanego w styczniu 2024 roku przez departament badań i analiz Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europejskiej. „GP” zapoznała się z całością tego opracowania, zatytułowanego „Ekologiczne armie – czy zrównoważone podejście do obrony narodowej jest możliwe?”.

Już na wstępie znajdujemy swoiste oskarżenie armii:

„W erze naznaczonej pilnymi wyzwaniami związanymi ze zmianami klimatu i rosnącą konkurencją o zasoby energetyczne, każdy sektor ponosi odpowiedzialność za ograniczenie emisji i zmniejszenie zależności od paliw kopalnych. Jest jednak jeden sektor, któremu udało się uniknąć uwagi w tych dyskusjach, ponieważ został wyłączony z obowiązku ujawniania emisji zarówno w porozumieniu z Kioto, jak i w porozumieniu paryskim: wojsko”.

Następnie autorzy raportu informują nas, iż „różne szacunki sugerują, że sektor ten może być odpowiedzialny nawet za 5,5% całkowitej światowej emisji CO2”. Ponadto „szczególnie jaskrawym przykładem wpływu wojska jest Pentagon, który jest największym na świecie konsumentem produktów ropopochodnych”. Według publikacji „proaktywne przejście na energię odnawialną może znacząco przyczynić się do walki ze zmianami klimatycznymi, które same w sobie mają bezpośredni wpływ na zasoby wojskowe, zdolności i gotowość operacyjną”.

Do „oczywistych celów szybkiej dekarbonizacji” zaliczono w raporcie instalacje wojskowe, czyli zasoby budowlano-infrastrukturalne armii, jako przykład podając Departament Obrony USA, który utrzymuje ponad 560 tys. budynków w około 500 bazach na całym świecie. W UE miliony, a raczej miliardy euro, miałyby  zostać przeznaczone – zamiast na przykład na dodatkowe uzbrojenie – na... zeroemisyjne budynki wojskowe. Pozytywne przykłady?

Autorzy piszą: „Wysiłki mające na celu zachęcanie do »trzeźwej kultury energetycznej« są podejmowane w innych państwach członkowskich, takich jak Francja, Włochy i Hiszpania. Co więcej, francuska armia rozważa stworzenie zewnętrznych obozów operacyjnych, które byłyby samowystarczalne pod względem zużycia energii i wody w ramach ambitnego projektu Eco Camp 2025. W podobnym duchu Niemcy opracowały zestaw środków mających na celu ograniczenie zapotrzebowania na energię i wodę w infrastrukturze operacyjnej”. Szkopuł w tym, że te chwalone w raporcie państwa wydają środki na dekarbonizację wojska, oszczędzając jednocześnie na prawdziwym dozbrojeniu armii – żadne z wymienionych państw nie spełnia bowiem natowskiego celu przeznaczania 2 proc. PKB na obronność.

Szkolenia żołnierzy to ślad węglowy

Jak uczynić europejską armię bardziej „zieloną”? Można zmienić metody szkolenia wojskowego, które „stanowi znaczące źródło emisji”. Z raportu Sekretariatu Generalnego Rady UE dowiadujemy się, że w okresach nieoperacyjnych siły zbrojne spędzają dużo czasu na przygotowywaniu i przeprowadzaniu ćwiczeń szkoleniowych. Proponuje się więc następujące rozwiązanie: „Zwiększenie udziału wirtualnych działań szkoleniowych i symulacji w stosunku do ćwiczeń na żywo może przynieść siłom zbrojnym wiele korzyści przy ograniczonych skutkach operacyjnych. Przykładowo, szkolenie załóg samolotów na symulatorach może zmniejszyć zapotrzebowanie na loty na żywo o 90 proc.”. Ćwiczenia, jakie odbywają piloci w wojskowych samolotach, są bowiem zbyt emisyjne. „Zwiększenie liczby symulacji w stosunku do ćwiczeń na żywo może zmniejszyć ślad węglowy” – podkreśla się w raporcie.

Poważniejsze wyzwanie w zakresie dekarbonizacji stanowią „operacje i zasoby bojowe, w szczególności zdolności powietrzne, kosmiczne i morskie”.

Jednak zdaniem autorów opracowania „przejście na zrównoważony rozwój” w tej dziedzinie nie tylko przyniesie zyski ekologiczne, lecz także militarne.

Zaprzestanie korzystania z benzyny spowoduje mianowicie, że ofiarą ataków wroga nie będą padać... konwoje z paliwem. Jako przykład w raporcie podane są częste ataki na amerykańskie kolumny z benzyną w Iraku i Afganistanie. Niestety – eksperci Rady UE nie podają, w jaki sposób byłoby w stanie w tych krajach funkcjonować wojsko oparte na pojazdach elektrycznych... Przyznają wszak, że „energia odnawialna nie jest jeszcze w pełni odpowiednia do działań bojowych”. Ale – uwaga, uwaga – zielone technologie oferują armii według raportu korzyści operacyjne, umożliwiając „samowystarczalność poprzez recykling wody, generowanie energii odnawialnej i uprawę żywności w pionowych gospodarstwach, zmniejszając w ten sposób logistyczne linie dostaw”. 

Ekologiczna transformacja unijnych armii ma odbyć się także poprzez... nowe urzędy i przepisy. Jak informuje w publikacji Sekretariat Generalny Rady UE, zgodnie z zasadami Europejskiego Zielonego Ładu ustanowiono „unijną platformę szkoleniową w zakresie klimatu, bezpieczeństwa i obrony, prowadzoną przez Europejskie Kolegium Bezpieczeństwa i Obrony”, a także „mechanizm wsparcia w dziedzinie klimatu i obrony, umożliwiający państwom członkowskim określenie możliwości współpracy i w szczególności w zakresie opracowywania norm przyjaznych dla środowiska”. Nie koniec na tym. Eurokraci rozważają też utworzenie specjalnego, kierowanego przez UE Centrum Kompetencji ds. Zmian Klimatu, Bezpieczeństwa i Obronności.

Unia opracowała również specjalny plan działania w zakresie łagodzenia zmiany klimatu, wzywający do zwiększenia wydatków na badania, technologie i zdolności, które pozwolą siłom zbrojnym zmniejszyć ich ślad węglowy. Plan ów przewiduje takie działania, jak opracowanie wspólnej metodologii pomiaru śladu węglowego misji i operacji WPBiO (wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony), wykorzystanie Europejskiego Funduszu Obronnego do działań badawczo-rozwojowych w zakresie wytwarzania, magazynowania i efektywności energetycznej ukierunkowanej na obronność oraz zaproszenie Europejskiej Agencji Obrony (EDA) do zapewnienia platformy współpracy dla państw członkowskich, które chcą współpracować w zakresie wyzwań związanych z energią i środowiskiem w sektorze obronnym.

Rosja i Chiny? Ważniejszy recykling hełmów

Państwa członkowskie UE podejmują biurokratyczno-finansowe wysiłki na rzecz dekarbonizacji swoich sił zbrojnych, a tymczasem – jak z naiwnym zdumieniem odnotowują eksperci Rady Unii Europejskiej – „Rosja i Chiny wykazują ograniczone lub zerowe zainteresowanie takimi przedsięwzięciami”.

Autorzy raportu dodają: „Rodzi to obawy o potencjalną asymetrię przy porównywaniu zdolności wojskowych, z siłami po jednej stronie zaangażowanymi w proces dekarbonizacji i tymi po drugiej stronie, które nadal polegają na sprawdzonych, choć mniej zaawansowanych technologiach napędzanych paliwami kopalnymi”. 

Obawy o asymetrię potencjałów militarnych należy jednak odłożyć na bok, gdyż – czytamy w konkluzji – „ustalenie jasnych długoterminowych planów z osiągalnymi kamieniami milowymi będzie miało kluczowe znaczenie dla przejścia na bardziej zrównoważone środowiskowo wojsko”. W dalszej części tekstu mowa jest o tym, że kluczowym pierwszym krokiem będzie „dokładny pomiar emisji dwutlenku węgla związanych z wojskiem, które są obecnie wyłączone z raportowania ze względu na obawy o potencjalne zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego”. Zagrożenie zagrożeniem – ale przecież „przejrzyste raportowanie emisji mogłoby być znaczącym pierwszym krokiem w wysiłkach na rzecz złagodzenia wpływu wojska na środowisko, ponieważ stanowiłoby punkt odniesienia, względem którego można by mierzyć postępy”.

O tym, że raport Sekretariatu Generalnego Rady UE nie jest mrzonką kilku ekologicznych aktywistów, świadczą zarówno podjęte już (wymienione wcześniej) biurokratyczne działania, jak i kosztujące ogromne pieniądze projekty badawcze. Według portalu Euractiv, program Europejskiego Funduszu Obronnego na 2023 rok wyniósł ponad 956 mln euro. Tymczasem jeden z projektów zakłada badania nad alternatywnymi paliwami dla sprzętu obronnego, takiego jak odrzutowce i pojazdy, w tym nad „zielonymi technologiami, nowymi paliwami i paliwami syntetycznymi z odpadów i biopaliw”.

Inny dotyczy zaś „recyklingu odpadów z indywidualnego wyposażenia żołnierzy, takich jak mundury, hełmy, buty, plecaki, elementy plastikowe, uprzęże itp.”.

 



Źródło: Gazeta Polska

Grzegorz Wierzchołowski