We wtorek późnym wieczorem prezydent spotkał się w Lizbonie z Antonio Costą, wskazując go jako kandydata na nowego premiera Portugalii. Wcześniej głowa państwa odbyła rozmowy z szefami ugrupowań, które dostały się do parlamentu w efekcie niedzielnych wyborów.
Podczas wieczornego wystąpienia w pałacu prezydenckim w Lizbonie Costa przypomniał, że już w latach 2015-2019 udało mu się zapewnić istnienie mniejszościowego rządu socjalistów przy poparciu Bloku Lewicy (BE) oraz koalicji wyborczej komunistów i "Zielonych" o nazwie CDU.
- Tym razem pisemne porozumienie PS z tymi ugrupowaniami nie jest konieczne
- stwierdził Costa, przypominając, że w 2015 r. został zobowiązany przez ówczesnego prezydenta Anibala Cavaco Silvę do podpisania umowy socjalistów z popierającymi ich mniejszościowy rząd ugrupowaniami radykalnej lewicy: BE i CDU.
Wprawdzie w wyborach do parlamentu w 2015 r. Partia Socjalistyczna przegrała, ale doszła do władzy, gdyż wspólnemu blokowi socjaldemokratów (PSD) i chadeków (CDS-PP) nie udało się zdobyć wotum zaufania dla gabinetu Pedra Passosa Coelho. Po zaledwie miesiącu sprawowania władzy przez swój drugi rząd lider socjaldemokratów podał się do dymisji, a prezydent Cavaco Silva powierzył Coscie misję utworzenia rządu.
Z dotychczasowych deklaracji liderów partyjnych wynika, że ugrupowaniem, które bez wchodzenia do rządu może poprzeć nowy gabinet Costy jest Blok Lewicy, mający w 230-osobowym jednoizbowym parlamencie Portugalii 19 mandatów. Z kolei Partia Socjalistyczna wywalczyła w niedzielę 106 miejsc w izbie.
W rezultacie niedzielnych wyborów do parlamentu weszło jeszcze 77 posłów PSD, 12 z CDU, 5 z CDS-PP, czterech z partii Ludzie-Zwierzęta-Przyroda (PAN), a także po jednym z ugrupowań Chega, Livre oraz Inicjatywy Liberalnej (IL).