Tuż po podaniu informacji przez Kreml, Departament Stanu USA oświadczył, że z zadowoleniem przyjąłby przedłużenie wielkanocnego zawieszenia broni ogłoszonego w sobotę przez przywódcę Rosji.
30-godzinny rozejm (trwający od godz. 17 czasu polskiego) został obwieszczony przez Putina podczas spotkania na Kremlu z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji generałem Walerijem Gierasimowem. Przywódca tłumaczył tę decyzję "względami humanitarnymi".
Do wypowiedzi rosyjskiego przywódcy w sobotę wieczorem odniósł się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który na platformie X napisał, że jeśli rozejm wielkanocny stanie się faktem, Ukraina proponuje, by trwał nie tylko do niedzieli, lecz został przedłużony. Jednocześnie zwrócił uwagę, że mimo ogłoszenia rozejmu Rosja kontynuuje działania ofensywne na wielu odcinkach frontu, a jej artyleria kontynuuje ostrzał ukraińskich pozycji. "Nie ma wiarygodności w słowach z Moskwy" - skwitował prezydent Ukrainy.
W niedzielę Zełenski poinformował, że mimo zapowiadanego przez Rosję rozejmu odnotowano wzrost liczby rosyjskich ostrzałów i przypadków użycia dronów – od północy do godz. 16 czasu lokalnego (godz. 15 czasu polskiego) Rosja przeprowadziła 46 ataków.
Według Zełenskiego, rosyjska armia prowadzi najbardziej aktywne operacje w kierunkach pokrowskim i siewierskim, na wschodzie Ukrainy. "Faktycznie albo Putin nie kontroluje w pełni swojej armii, albo (ta) sytuacja pokazuje, że Rosja nie ma na celu rzeczywistego dążenia do zakończenia wojny. Potrzebny jest im jedynie korzystny PR w mediach" - ocenił prezydent.
Przed ogłoszeniem przez Kreml, że nie dojdzie do przedłużenia wielkanocnego rozejmu, minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha potwierdził, że Ukraina jest gotowa na 30 dni całkowitego zawieszenia broni. Szef MSZ napisał w komunikacie w Telegramie, że działania Rosji po północy, w poniedziałek i przez cały nadchodzący tydzień pokażą jej prawdziwy stosunek do wysiłków pokojowych USA i ukraińskiej propozycji.