To, że minister obrony Christine Lambrecht chce pomóc Polsce w obronie powietrznej, jest naturalne po ostatnim incydencie w sąsiednim kraju. Jednak "Bundeswehra ma niewiele do zaoferowania w zakresie obrony przeciwlotniczej, bo sama niewiele ma" - pisze w komentarzu portal RND. - Wrażenie, że Niemcy mają dobrą pozycję na tym polu, jest mylące" - czytamy.
"Widać, że odpowiednik z Warszawy (wicepremier Mariusz Błaszczak - red.) docenia ofertę ministra obrony w Berlinie. Cieszy to tym bardziej, że ostatnio obie strony coraz częściej są skłócone"
- czytamy w opublikowanym w poniedziałek wieczorem komentarzu.
Jednak "poza tym Bundeswehra ma niewiele do zaoferowania w zakresie obrony przeciwlotniczej, bo sama niewiele ma. Wrażenie, że Niemcy mają dobrą pozycję na tym polu, jest mylące" - pisze RND. W marcu "członkowie komisji obrony byli w Izraelu, aby przyjrzeć się systemowi Arrow 3. System Patriot jest uważany za przestarzały. W sierpniu mówiono już, że rząd federalny zdecydował się na Arrow 3 (...)" - dodano.
"Nie tylko Ukraina i Polska mają deficyty. Niemcy też je mają. Gest Lambrecht ujawnia te braki w sposób niezamierzony"
- konkluduje portal.
Po wybuchu rakiety w Przewodowie we wtorek 15 listopada, w wyniku którego zginęło dwóch obywateli polskich, Lambrecht zaproponowała wsparcie Polski przez przysłanie systemu obrony powietrznej Patriot. Następnego dnia po eksplozji w Przewodowie kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaoferował wzmocnienie myśliwcami Eurofighter sił patrolujących polską przestrzeń powietrzną.