Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Były współpracownik SBU dla Niezalezna.pl: „Zamachowiec w Rzeszowie nie działał sam”

Jestem przekonany, że człowiek, który jest wymieniany jako domniemany sprawca zamachu, nie był sam. Wiemy, że snajperzy nigdy nie działają sami, zawsze przynajmniej we dwójkę. Operator bezzałogowego statku powietrznego musi też współpracować z kimś innym – komentuje dla Niezalezna.pl informacje o udaremnionym zamachu na prezydenta Ukrainy podczas lądowania na lotnisku w Rzeszowie ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego, pracujący wcześniej w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, Iwan Stupak.

Jaka jest Pana wersja wydarzeń, które według szefa SBU Wasyla Maluka miały miejsce podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na lotnisku w Rzeszowie? Jak ujawniono dziś - przygotowywano zamach. Niedoszłym zamachowcem miał być emerytowany wojskowy, Polak – „zwolennik idei sowieckiej”.

Reklama

Wiemy, że ta sprawa, wspólne śledztwo strony ukraińskiej i polskiej, jest już w sądzie. Więc nie jest to insynuacja Ukrainy. Z drugiej strony powstaje pytanie, jak poważne było zagrożenie dla życia ukraińskiego przywódcy? Jak bardzo ten emerytowany wojskowy, Polak, [który został zwerbowany dziesiątki lat temu], był świadomy form i metod prowadzenia działalności wywrotowej? Co to za emeryt? Nie wiadomo z otwartych źródeł, jaką miał specjalizację wojskową. Mógł być zarówno kucharzem wojskowym, jak i umownym strażnikiem. Poza tym jedna osoba nie jest w stanie dokonać zamachu sama.

Maluk poinformował także, że ws. zabójstwa prezydenta Zełenskiego domniemany zamachowiec rozważał kilka opcji - jedną z nich był dron, drugą - karabin snajperski. Czy celem był tylko zamach, czy coś więcej?

Jeśli weźmiemy za podstawę wszystko, co mówią oficjalne strony, to Federacja Rosyjska próbowała nie tyle zastraszyć Polskę, ile pokazać, że polskie władze rzekomo są słabe i nie potrafią obronić nie tylko własnych obywateli, ale i przywódcy obcego państwa. A to z kolei miała stworzyć takie wypaczone poczucie w polskim społeczeństwie, że Rosja „ma długie ręce”. Moskwa chciała zasygnalizować – „zobaczcie, w waszym kraju jest wielu naszych agentów, a wasze służby specjalne nie są w stanie nam się przeciwstawić”.

Jestem przekonany, że człowiek, który jest wymieniany jako domniemany sprawca zamachu, nie był sam. Wiemy, że snajperzy nigdy nie działają sami, zawsze przynajmniej we dwójkę. Operator bezzałogowego statku powietrznego musi też współpracować z kimś innym. Dlatego jestem głęboko przekonany, że Rosja działała - żeby zastraszyć, żeby zepsuć reputację polskich służb specjalnych.

Rozmawiał - Wołodymyr Buha

Tłumaczenie i redakcja - Olga Alehno

Źródło: Niezalezna.pl
Reklama