Ponad 70 stron internetowych zostało zablokowanych na Białorusi. Wśród nich są portale mediów opozycyjnych - Radia Swaboda, telewizji Biełsat i Euroradia. Nie działają też strona Wiasny i niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.
Strony internetowe zostały zablokowane na mocy decyzji ministerstwa informacji. Przyczyny tej decyzji nie zostały na razie przedstawione.
Wśród zablokowanych stron znalazły się także portale partii opozycyjnych i opozycyjnych kandydatów na prezydenta, centrum praw człowieka Wiasna i alternatywnych platform wyborczych Gołos.
Lista zablokowanych stron nie została opublikowana. Media prezentują ją w oparciu o informacje od dostawców internetu, którym została ona przedstawiona.
Ministerstwo Informacji BY zablokowało dostęp do 10 najpopularniejszych portali informacyjnych wśród nich TV Belsat i Radio Swaboda. A także zablokowany został dostęp do witryn opozycyjnych partii i ruchów. By Internet szybkimi krokami zmierza w stronę Chin.
— Andrzej Poczobut (@poczobut) August 22, 2020
Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ), którego portal jest zablokowany od dnia wyborów 9 sierpnia, wystąpiło z apelem do władz o zaprzestanie nacisków na media.
Organizacja ta wskazuje m.in. na to, że w minionym tygodniu pod pretekstem problemów w drukarni nie ukazał się ani jeden z trzech numerów popularnej „Komsomolskiej Prawdy na Białorusi”, która obszernie informowała o protestach i nadużyciach struktur siłowych. Nie wydrukowano także numeru „Narodnej Woli”.
Według BAŻ blokada i ograniczenia to próba blokowania informacji o protestach i przemocy milicji, uważa takie działania za pośrednią cenzurę i ograniczenie legalnej działalności mediów oraz łamanie nie tylko praw dziennikarzy, ale także konstytucyjnych praw obywateli do otrzymywania pełnej, wiarygodnej i szybkiej informacji.
Na fali protestów i informacji o przemocy milicji wobec obywateli niektórzy operatorzy i dziennikarze telewizji państwowych odeszli ze swoich stanowisk.
- Dobrze, sytuacja się ustabilizowała. Kto chce, ten pracuje. Kto nie chce - nie. A Rosjan nawet zapraszałem – dajcie mi jedną grupę do poolu prezydenckiego (specjalnej grupy dziennikarzy pracujących z głową państwa), żeby inni widzieli, jak oni pracują. Znam tych ludzi, telewizja jest dobra
– ocenił tę sytuację Łukaszenka.
Z informacji przekazywanych przez samego Łukaszenkę wynika, że rosyjscy dziennikarze w białoruskiej TV są opłacani przez Rosję.
- My Rosjanom w ogóle nie płacimy. Słuchajcie, czy ja nie znajdę w Rosji przyjaciół, którzy wesprą te sześć czy dziewięć osób - stwierdził.