10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Andżelika Borys dla Niezalezna.pl: Presja władz się zwiększa, „przykręcają śrubę”

Presja władz się zwiększa. Pojawiają się dziś od rana doniesienia o aresztowaniach przewodniczących komitetów strajkowych. Zatrzymano dwie osoby z Rady Koordynacyjnej, więc władze nadal „przykręcają śrubę” - powiedziała w rozmowie z Niezalezna.pl przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys.

Andżelika Borys
Andżelika Borys
youtube.com/print screen/@ 24opolepl

Wczoraj w Mińsku odbył się wielotysięczny mityng i marsz protestu. Manifestacja odbyła się bez interwencji milicji i dotychczas nie pojawiły się informacje o zatrzymaniach. Protestujący przeszli w kierunku Pałacu Niepodległości, który jest siedzibą prezydenta.

Według szacunków mediów niezależnych liczba uczestników protestów mogła przekroczyć 100 tys. Najbardziej śmiałe szacunki mówią nawet o 200 tys. ludzi.

Alaksandr Łukaszenka stwierdził wczoraj, że daje protestującym czas na „przemyślenie” przez sobotę i niedzielę, sugerując, że od poniedziałku władza będzie reagowała bardziej zdecydowanie. Zgodnie z jego zapowiedzią, dzisiaj doszło do dwóch aresztowań członków prezydium białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej. Zatrzymani to Wolha Kawalkawa i Siarhiej Dyleuski.

Kawalkawa jest aktywistką opozycyjną i współpracowniczką Swiatłany Cichanouskiej, kandydatki w wyborach prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia. Dyleuski to pracownik fabryki traktorów w Mińsku (MTZ), który był jednym z organizatorów strajku i jest przywódcą robotników.

Oboje należą do prezydium powołanej w ubiegłym tygodniu Rady Koordynacyjnej, która z inicjatywy Cichanouskiej ma na celu doprowadzenie do dialogu między władzami i społeczeństwem protestującym przeciwko sfałszowaniu wyborów. 

Jednocześnie, ze strony rosyjskiego MSZ płyną głosy o „stabilizowaniu się sytuacji” na Białorusi, co może wskazywać, że Moskwa jednak stawia na Łukaszenkę.

Szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys w rozmowie z Niezalezna.pl powiedziała, że bardzo by chciała, żeby faktycznie „sytuacja się ustabilizowała”, ale jednocześnie zarzuciła właśnie obecnym władzom Białorusi destabilizację.

- Protesty są. W mniejszych, w większych miastach i trwają już dwa tygodnie, mimo brutalności, z którą mamy do czynienia ze strony funkcjonariuszy MSW skierowanej do zwykłych ludzi. Jak na razie postulaty nie zostały wysłuchane, a ludzie chcą normalności, chcą wypuszczenia wszystkich aresztowanych, chcą normalnych, wolnych wyborów

- powiedziała Andżelika Borys.

- Odwrotnie, presja władz się zwiększa. Pojawiają się dziś od rana doniesienia o aresztowaniach przewodniczących komitetów strajkowych. Zatrzymano dwie osoby z Rady Koordynacyjnej, więc władze nadal „przykręcają śrubę”

- dodała.

Odnosząc się do liczebności akcji protestacyjnych, szefowa Związku Polaków na Białorusi podkreśliła, że są one nadal bardzo liczne.

- Wczoraj na demonstracji w Grodnie w której uczestniczyłam, było ponad dwanaście tysięcy osób. Było bardzo wielu ludzi na demonstracji w Mińsku i w wielu innych miastach

- relacjonowała nasza rozmówczyni.

Jak przyznała, „nie można wykluczyć”, że zgodnie z zapowiedzią Łukaszenki dojdzie teraz do „dokręcania śruby”.

- Tylko co to da? To absolutnie nie uspokoi sytuacji, bo nie można za pomocą siły i dławienia protestów zaprowadzać spokoju. Chyba, że chcą zapełnić więzienia i wprowadzić stan wojenny. Jednak rządzić w takiej sytuacji będzie Łukaszence bardzo trudno

- podsumowała Andżelika Borys.

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#Andżelika Borys #Białoruś

Przemysław Obłuski