Agencja Reutera komentująca słowa rzeczniczki NATO przyznaje, że zarówno władze Sojuszu, jak i przedstawiciele Unii Europejskiej są coraz bardziej zaniepokojeni agresywną propagandą prowadzoną przez prokremlowskie media i polityków.
Dodała, że od trzech lat funkcjonuje specjalna strona internetowa stworzona przez ekspertów NATO, która zbiera i odpowiada na mity powielane przez takie tuby medialne Kremla, jak wielojęzyczna telewizja Russia Today czy międzynarodowa agencja prasowa Sputnik, od kilku lat obecna również w Polsce.– NATO stoi w obliczu znaczącego nasilenia rosyjskiej propagandy i dezinformacji. Napięta sytuacja trwa od 2014 r. – podkreśliła rzeczniczka Sojuszu Północnoatlantyckiego Oana Lungescu.
Choć jeszcze nie minęła połowa lutego, to w sieci pojawiło się wiele spreparowanych informacji dotyczących rzekomych ostatnich działań Sojuszu czy wypowiedzi jego przywódców. Największym echem odbiła się spreparowana rozmowa szefa NATO Jensa Stoltenberga z rosyjskim performerem, podającym się za prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Informację o tego typu rozmowie powielił m.in. znany rosyjski serwis internetowy Life.ru.
Władze NATO od wielu dni ostrzegają, że Rosja intensyfikuje swoje działania, których celem jest zachwianie bezpieczeństwem w Europie. W ubiegłym tygodniu wiceszefowa Sojuszu Rose Gottemoeller przyznała, że każdego dnia rosyjska armia i powiązani z nią najemnicy i terroryści ponad 10 tys. razy naruszali ustalenia rozejmu na wschodzie Ukrainy.– To oczywisty przykład rosyjskiej dezinformacji. Takiej rozmowy nigdy nie było – oświadczyła w sobotę Lungescu.
Wraz z zaostrzeniem walk w Donbasie i kampanią dezinformacyjną Rosja intensyfikuje swoje prowokacyjne działania nad Europą. Tylko w ubiegłym tygodniu rosyjski samolot An-26 naruszył przestrzeń powietrzną Estonii, dwa bombowce sił zbrojnych FR zaś niebezpiecznie zbliżyły się do granic Francji i Wielkiej Brytanii. Ponadto przed kilkoma dniami Rosja ostrzelała nad Morzem Czarnym ukraiński samolot wojskowy.– Sytuacja w Donbasie jest najtrudniejsza od dwóch lat. Nie możemy tego zaakceptować – powiedziała Gottemoeller.