Jak informuje CNN powołując się na źródła w niemieckiej policji, Anis A. został zatrzymany w sierpniu 2016 roku w Friedrichshafen w drodze do Włoch z fałszywymi dokumentami. Trafił do aresztu, jednak został z niego zwolniony. Władze nie były w stanie ustalić jego rzeczywistej tożsamości.
Od pewnego czasu Tunezyjczykiem interesowały się służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oraz policja, ponieważ próbował on kupić broń i szukał informacji, gdzie może zdobyć pistolet.
Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl to właśnie Anis A. z Tunezji stał prawdopodobnie za zamachem w Berlinie. Jego dokumenty znaleziono w porwanej ciężarówce, która wjechała w targ świąteczny. Prawdopodobnie wypadły podczas szarpaniny z polskim kierowcą Łukaszem Urbanem. Co więcej, śledczy podejrzewają, że terrorysta został raniony przez Polaka, który do ostatniej chwili próbował udaremnić zamach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Znamy mordercę z Berlina! Łukasz Urban zranił terrorystę, któremu wypadły dokumenty?
Dziennik „Bild” informuje, że niemiecka policja zatrzymała kolejnego podejrzanego w związku z zamachem w Berlinie. Okazuje się jednak, że zatrzymaną osobą nie jest bezpośredni sprawca. Pościg za nim cały czas trwa.
Pracę operacyjną utrudnia fakt, że podejrzany o przeprowadzenie zamachu terrorystycznego Anis A., posługuje się różnymi nazwiskami i datami urodzenia.
Z kolei z ustaleń „Tagesspiegel” wynika, że poszukiwany przez niemiecką policję Tunezyjczyk miał być deportowany już dawno temu. Choć podejmowano kilka prób jego deportacji, ostatecznie nie udało się odesłać go z Niemiec do Tunezji. Jego wniosek o azyl odrzucono latem 2015 roku. Okazuje się jednak, że później pozostawał on w Niemczech legitymując się tymczasowymi dokumentami wystawionymi na zupełnie inne dane.
Podczas, gdy dziennikarze zastanawiają się jak to możliwe, aby człowiek, któremu odrzucono wniosek o azyl mógł otrzymać tymczasowe dokumenty na zupełnie inne dane, okazuje się, że ostateczną deportację Anisa A. uniemożliwiły kwestie proceduralne. Minister spraw wewnętrznych Nadrenia Północnej-Westfalii Ralf Jäger potwierdził, że władze tunezyjskie początkowo nie potwierdziły, iż jest on obywatelem tego kraju.
- Niezbędne dokumenty przybyły z Tunezji dopiero dziś – oznajmił Ralf Jäger.
Reklama