Zaskakujące wyniki sekcji zwłok porwanego przez terrorystów polskiego kierowcy. Gdy jego ciężarówka wjechała w berliński jarmark świąteczny, mężczyzna wciąż żył. Prawdopodobnie do ostatnich chwil próbował powstrzymać zamachowców.
Ciało 37-letniego Polaka Łukasza Urbana znaleziono w pojeździe, który wjechał w poniedziałek na jarmark w Berlinie. Potem okazało się, że ciężarówka została porwana przez terrorystów. Lecz pierwotnie sądzono, że polski kierowca został zastrzelony przed zamachem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co działo się z ciężarówką przed zamachem? „Ktoś próbował nauczyć się jeździć tym autem”
Niemieckie media donoszą jednak, że wyniki sekcji zwłok sugerują coś innego:
że Łukasz Urban żył w trakcie ataku terrorystycznego. Jedna z osób przeprowadzających obdukcję miała nawet stwierdzić, że
Polak trzymał ręką za kierownicę, próbując do ostatnich chwil powstrzymać barbarzyński zamach. Policja przypuszcza, że
kierowca został wcześniej kilkakrotnie raniony nożem, ale walczył z napastnikami do końca. Musiał zostać więc zastrzelony już na samym miejscu berlińskiego targu.
Do zamachu doszło 19 grudnia 2016 r. w Berlinie, w czasie jarmarku bożonarodzeniowego na placu Breitscheidplatz w dzielnicy Charlottenburg. Zginęło 12 osób, a 48 odniosło obrażenia. Sprawca lub sprawcy nie są znani.
Dzień po zamachu odpowiedzialność za zdarzenie wzięło na siebie Państwo Islamskie
Źródło: niezalezna.pl,Daily Mail
#Łukasz Urban
#zamach w Berlinie
wg