Przedstawiciele stowarzyszeń humanitarnych uważają, że problem dzikich obozowisk migrantów w Paryżu jest mimo akcji policyjnych niemożliwy do rozwiązania.
Przedstawiciele stowarzyszeń humanitarnych uważają, że problem dzikich obozowisk migrantów w Paryżu jest mimo akcji policyjnych niemożliwy do rozwiązania. A migranci liczą na to, że władze się nimi zajmą. W zeszły piątek policjanci ewakuowali około 2 800 migrantów, którzy rozbili obozowisko w pobliżu paryskiego ośrodka dla uchodźców, przy rogatce Porte de la Chapelle na północnym obrzeżu stolicy Francji. Była to 34. taka akcja od czerwca 2015 roku.
Wcześniej Rada Paryża jednomyślnie wezwała rząd do usunięcia stamtąd osób żyjących w warunkach „urągających higienie i godności ludzkiej”. Mer Paryża Anne Hidalgo kładła nacisk na to, że „zapewnienie schronienia to nie to samo, co rozproszenie”. Migranci, jak poinformowały władze, rozlokowani zostali w regionie paryskim. Natychmiast jednak zaczęli przybywać nowi. Dziś rano liczbę koczujących w okolicach Porte de la Chapelle szacowano na 250 osób.
W słoneczne popołudnie pstrokata fasada paryskiego ośrodka dla uchodźców kontrastowała z ciemnym, szarym tłumem mężczyzn, którzy zebrani w grupki, stali lub siedzieli w jego sąsiedztwie. W alei zaparkowane były dwie furgonetki policyjne. Trzy funkcjonariuszki w kamizelkach kuloodpornych stały przy wejściu. Porządku pilnowali ochroniarze. Około 30 młodych mężczyzn tłoczyło się u wejścia, ale nikogo nie wpuszczano do środka. Nieco dalej stała trójka ciemnoskórych, na oko mieli około 20 lat. Dobrą francuszczyzną powiedzieli, że przybyli z Mali, Gwinei i Wybrzeża Kości Słoniowej.
Kiedy?
„Przed kilku miesiącami”.
Jak?
„Do Francji przez zieloną granicę z Włoch, a potem pociągiem i autostopem do Paryża”.
„A do Włoch”?
Brak odpowiedzi.
– powiedział.Teraz, po piątkowej ewakuacji przez policję, jest ich niewielu, co najwyżej dwustu. Częstujemy ich wodą i herbatą
– dodał.Rano było ich więcej, a jutro pewnie będzie jeszcze więcej
To, co się robi, to tylko zamiatanie śmieci pod szafę.
- stwierdza Giaffery.Merostwo umywa ręce od tej roboty, gdyby nie my, nie dałoby się tędy przejść