Polsce będzie trudno zablokować mandat KE, który ma zostać przyjęty przez kraje UE w głosowaniu większością kwalifikowaną.
Przypomnijmy, że kilka dni temu szef Rady Europejskiej Donald Tusk, w liście do Komisji Europejskiej wskazywał, że Nord Stream 2 „nie leży w interesie Europy”. Apelował o obłożenie rygorystycznymi warunkami kontrowersyjnego projektu budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec. Tusk domagał się w liście, aby KE „przestrzegała wszystkie zasady obowiązujących w Unii Europejskiej”. Niestety - to tylko słowa: Donald Tusk, nazywany służalczo przez niektóre polskie media "królem Europy", nie zrobił nic konkretnego, by inwestycję szkodzącą Polsce zablokować.
Porozumienie w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 zostało podpisane na początku września 2015 r. Sygnowały je następujące podmioty: Gazprom, niemiecki E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, francuski Engie (dawniej GdF Suez) i OMV.
Władimir Putin na początku grudnia 2016 r. zadeklarował, że kontrowersyjny projekt powstanie mimo sprzeciwu Polski.