Kiedy wychowanek wraca do domu, może liczyć na pozdrowienia i oklaski. Jednak nie wtedy, gdy wybiera grę dla wroga, a tak traktują Legię kibice Wisły Kraków. Przed niedzielnym meczem fanatycy \"Białej Gwiazdy\" odgrażali się, że zgotują Krzysztofowi Mączyńskiemu piekło. Atmosferę podgrzał także krakowski klub.
W lato transfer Mączyńskiego do Legii rozgrzał do czerwoności tę część Krakowa, która trzyma kciuki za Wisłę. Piłkarz długo zapewniał, że zostanie w Wiśle, by ostatecznie podpisać kontrakt z Wojskowymi. Od tego czasu fani Białej Gwiazdy raczyli pomocnika reprezentacji Polski epitetami, z których "zdrajca" i "judasz" to te najłagodniejsze. Kibice obiecywali, że występ na stadionie przy Reymonta 22 w nowych barwach Mączyński popamięta na długo.
I rzeczywiście łatwo nie było, a swoje trzy grosze dorzucił również krakowski klub, publikując przed meczem zdjęcie wagi - na jednej jej szali położono paczkę mąki, nawiązując do nazwiska zawodnika, na drugiej szalik Białej Gwiazdy. Waga szalika była wyższa niż mąki, a sam gadżet nie był w żadnym razie przypadkowy - został wykonany na wzór flagi "wierność", na której widnieje hasło "Cechuje nas pojęcie, którego nie znacie - wierność - dzisiaj wrogu, wczoraj bracie".
Od pierwszych minut trybuny kipiały od nienawiści do Mączyńskiego, a każdy jego kontakt z piłką kwitowany był gwizdami. Repertuar fanów - słów nie warto przytaczać, bo większość trzeba by wykropkować - został w niedzielę poświęcony właśnie legioniście, pod którym jednak nie ugięły się kolana, i który konsekwentnie robił na boisku swoje. Reprezentant Polski brał na siebie ciężar gry, próbował strzałów, miał swój udział w akcji bramkowej.
Po meczu szybko przeszedł przez strefę wywiadów, nie zatrzymując się przy dziennikarzach. Wypowiedzi udzielił tylko stronie klubowej Legii.
- Grałem już ciężkie mecze i (…) nie obawiałem się tego, spodziewałem się, że będzie bardzo gorąco, ale bez problemu wytrzymałem. Trochę szkoda, że kibice zachowali się w taki sposób, ale trudno, życie toczy się dalej. - stwierdził i dodał, że nie ma żalu. - Grałem w wielu meczach o stawkę i wytrzymywałem presję. Ja poszedłem swoją drogą, gram dziś dla Legii Warszawa i skupiam się na tym, co przede mną - wskazał.
Mączyński pojawił się natomiast w szatni Wisły i podziękował byłym kolegom za sportową rywalizację. – Było to bardzo sympatyczne z jego strony – powiedział Arkadiusz Głowacki.