Iga Świątek ze względu na napięty kalendarz startów zdecydowała się na rezygnację z gry w reprezentacji Polski w turnieju Billie Jean King Cup. Decyzję wiceliderki rankingu WTA mocno skrytykował m.in. były prezes Polskiego Związku Tenisowego - Mirosław Skrzypczyński.
Iga Świątek rozegrała w tym sezonie mnóstwo meczów, a na koniec czeka ją jeszcze prestiżowy turniej WTA Finals. Polka ze względu na napięty kalendarz rozgrywek i stan swojego zdrowie zdecydowała, że wobec tego nie wystąpi w zaplanowanym zaledwie dwa dni po tym turnieju Billie Jean King Cup. Podobna sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku. Świątek tłumaczyła:
Po raz kolejny muszę zrezygnować z udziału w BJKC z powodu planowania kalendarza przez WTA i ITF. Już teraz czuję na sobie trudy tego sezonu i nie wyobrażam sobie grania w dwóch turniejach odbywających się w odstępie zaledwie 2 dni.
To wyjaśnienie nie trafiło jednak do serca Mirosława Skrzypczyńskiego. Były prezes PZT w mediach społecznościowych w mocnych słowach skrytykował decyzję Igi Świątek o rezygnacji z występów w polskich barwach w Billie Jean King Cup.
Zgadzam się, że terminarz jest beznadziejny, ale ITF dał Polsce dziką kartę ze względu na deklarację gry Igi w tym finale (...). Nie chcę tutaj siać fermentu ale... drugi raz taka sytuacja to dla mnie słabe, tym bardziej że są to finały, gdzie gra się o sławę również dla swojej ojczyzny i oczywiście pieniądze
- wyjaśnił Skrzypczyński.
Igę w obronę starał się wziąć były tenisista - Radek Nijaki, ale Skrzypczyński odpowiedział w żołnierskich słowach:
Radek, nie można być Polakiem kiedy ci jest wygodnie, podobnie jak nie możesz grać w reprezentacji tylko wtedy kiedy Ci pasuje, a pier… nie że to sport indywidualny to gruba bzdura. A. Radwańska układanie kalendarza startów zaczynała od reprezentacji (...).