Iga Świątek w 1/8 finału wielkoszlemowego French Open zmierzy się z rosyjską tenisistką Anastazją Potapową. Chociaż obie panie nie spotkały się jeszcze na korcie podczas seniorskiej kariery, to w ubiegłym roku było głośno o tym, jak Polka zareagowała na prowokację Rosjanki.
W ubiegłorocznej edycji turnieju Indian Wells Anastazja Potapowa wywołała burzę, gdy paradowała na korcie w koszulce piłkarskiej drużyny Spartaka Moskwa. Zachowanie rosyjskiej tenisistki przez wiele osób zostało odebrane jako prowokacja związana z wojną rozpoczętą przez reżim Putina.
Zareagowała wówczas także Iga Świątek. "Szczerze mówiąc, byłam zdziwiona, bo myślałam, że ona zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinna w takich czasach pokazywać swoich poglądów" - zwracała uwagę Polka. Liderka rankingu WTA interweniowała wówczas także w światowej federacji, a WTA wystosowało wobec Potapowej oficjalne ostrzeżenie.
Jej skargi ani mnie nie ziębią, ani grzeją
- miała wówczas odparować rosyjska zawodniczka.
Teraz Świątek i Potapowa będą miały po raz pierwszy zmierzyć się na korcie w oficjalnym meczu (wcześniej wydarzyło się to tylko podczas ich juniorskiej kariery). Stawka niedzielnego spotkania w Paryżu będzie niebagatelna - awans do ćwierćfinału wielkoszlemowego French Open.
Niezależnie od tego czy gram z największą przyjaciółką, czy z największą rywalką, staram się zawsze mieć takie samo podejście. Wydaje mi się, że wtedy gram najlepszy tenis. Myślę, że jeśli skupię się na swojej robocie i dobrze zagram w tenisa, to to będzie najważniejsze
- powiedziała Świątek przed spotkaniem 1/8 finału na kortach Rolanda Garrosa.
"Nigdy nie miałam bezpośredniej rozmowy z Anastasiją w tym temacie. Myślę, że media bardziej to rozdmuchują. Wiadomo, że poglądy są różne, ja już wyraziłam swoje, ona swoje, ale to jest mecz tenisa i wątpię, żeby on cokolwiek zmienił w sytuacji na świecie" - dodała Polka komentując ubiegłoroczne zamieszanie z Indian Wells.