Novak Djoković, który nie przyjął szczepionki przeciwko COVID-19, wciąż nie może być pewny występu w Australian Open. Władze na antypodach grożą tenisiście deportacją, a Serb odpowiada na zarzuty dotyczące błędnego wypełnienia formularza wizowego - za co grozi w Australii kara więzienia.
Przed Australian Open organizatorzy wielkoszlemowego turnieju zapowiedzieli, że dopuszczą do udziału wyłącznie tenisistów, którzy zaszczepili się przeciwko COVID-19. Postawiło to pod wielkim znakiem zapytania udział w turnieju Novaka Djokovića. Serb od lat dominuje na antypodach, ale nie jest zwolennikiem przyjęcia szczepionki. Ostatecznie stawił się w Melbourne na podstawie specjalnego zwolnienia medycznego - okazało się, że niedawno przeszedł zakażenie koronawirusem i w związku z tym nie musi przyjmować preparatu.
Dla władz Australii okazało się to niewystarczające i zatrzymały Djokovića na lotnisku, grożąc deportacją. Tenisista był de facto przez kilka dni uwięziony w hotelu aż do czasu poniedziałkowej rozprawy, na której sędzia Anthony Kelly nakazał natychmiastowe wypuszczenie przetrzymywanego Serba. Pomimo tego sprawa nie została zakończona, a rząd australijski wciąż myśli o wydaleniu Djoko z kraju. Tym bardziej, że w jego formularzy wizowym pojawiły się błędy - co w Australii zagrożone jest karą więzienia.
STATEMENT BY NOVAK DJOKOVIC
— Novak Djokovic (@DjokerNole) January 12, 2022
12 January 2022https://t.co/qhreHUYlQ8
Djoković odpowiedział na zarzuty w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Przyznaje się do pomyłki w formularzu, ale jak twierdzi wynikała ona z "ludzkiego błędu".
Mój agent szczerze przeprasza za błąd popełniony w formularzy wizowym i zaznaczenie niewłaściwego okienka w sprawie odbycia poprzednich podróży przed przybyciem do Australii
- napisał Djoković, tłumacząc, że wniosek wypełniała osoba z jego sztabu.
Tenisista zapewnił, że współpracuje z władzami by pozytywnie zakończyć sprawę i bardzo liczy na występ w Australian Open. Jego ewentualne zwycięstwo w Melbourne byłoby 21. wielkoszlemowym tytułem, co uczyniłoby z 34-latka najbardziej utytułowanego tenisistę w historii. Dwudziestokrotnie w turniejach tej rangi triumfowali dotychczas także Roger Federer i Rafael Nadal.