Hubert Hurkacz przegrał półfinałowy pojedynek Wimbledonu z włoskim tenisistą Matteo Berrettinim. To był bardzo udany wielkoszlemowy turniej w wykonaniu Polaka, ale w piątek był na londyńskiej trawie gorszy od serwującego jak maszyna rywala i uległ 3:6, 0:6, 7:6 (3), 4:6.
Hubert Hurkacz i Matteo Berrettini, którzy spotkali się w piątek na korcie centralnym Wimbledonu w półfinale wielkoszlemowego turnieju mierzą tyle samo - dokładnie 196 cm wzrostu. Jednak Włoch, wylewający siódme poty na siłowni w Monte Carlo, waży aż 14 kilogramów więcej od Polaka. Chociaż tenis to nie kulturystyka, to siła ognia - jak można się było spodziewać - w tym pojedynku była po stronie podopiecznego trenera Vincenzo Santopadre - prywatnie zięcia Zbigniewa Bońka.
Wrocławianin również potrafi mocno uderzać, a dodatkowo już w trzecim gemie pokazał olbrzymią odporność psychiczną odwracając sytuację ze stanu 0:40. Później było jednak gorzej, wprawdzie Hubi miał okazję do przełamania, lecz Berrettini zdołał się wybronić, a po chwili sam wykorzystał break-pointa. Dziewiąta rakieta świata skorzystała z faktu, że Polak serwował mocno zużytymi piłkami, co na trawie ma niebagatelne znaczenie i objął prowadzenie 4:3. Później sprawy potoczyły się w tym secie bardzo szybko, Włoch wygrał kolejne trzy gemy, a z Hurkacza jakby uciekło powietrze.
Advantage, Berrettini 👊
— Wimbledon (@Wimbledon) July 9, 2021
The Italian takes command in the opening semi-final, winning the first set 6-3 against Hubert Hurkacz#Wimbledon pic.twitter.com/YE0Wg8LEdy
Berrettini czuł się coraz swobodniej, a Polak zaczął się denerwować. Hubiego wyraźnie frustrowała sytuacja na korcie i zaraz na początku drugiej partii znów został przełamany. Podanie rywala funkcjonowało natomiast doskonale - po trzech kwadransach gry miał już na koncie siedem asów - Hurkacz tylko jednego. Również skuteczność pierwszego serwisu w tym momencie przemawiała na korzyść Włocha (64% do 56%). Oprócz statystyk źle wyglądał także z perspektywy naszego tenisisty wynik - szybko zrobiło się 0:4 w drugim secie, a Berrettini nie zwalniał tempa wygrywając dwa kolejne gemy.
Hurkacz wrócił do gry w trzecim secie. Lepiej serwował, wywierał presję na rywalu ruszając do siatki i mecz przestał być tak nieznośnie jednostronnym widowiskiem. Berrettini wciąż był jednak doskonały - uderzał rakietą jak młotem, posyłał bombowe serwisy i mocarnym forhendem zdobywał kolejne punkty. Podopieczny trenera Craiga Boyntona nie zamierzał mimo wszystko tanio sprzedać skóry, doszło do tie-breaka. A tam Polak grał jak natchniony i wyszarpał tego seta!
Tie-break rozegrany po profesorku, jak z Federerem. JAZDA!
— Dawid Żbik (@DawidZbik) July 9, 2021
GIF: @Wimbledon | #Wimbledon pic.twitter.com/ja5XcG21Hb
Huśtawka nastrojów trwała, bowiem czwartą partię Hurkacz rozpoczął od straty gema przy swoim podaniu. A Berrettini cały czas serwował jak maszyna - po ośmiu gemach miał już 21 asów na koncie... Polak - cztery. Włoch prowadził 5:3 i był blisko wielkiego sukcesu. Urodzony we Wrocławiu 24-latek zdołał już tylko ugrać jednego gema w tym pojedynku.
Hurkacz miał szansę zostać pierwszym polskim tenisistą, który awansował do finału wielkoszlemowego turnieju, jednak Berrettini był w piątek w Wimbledonie lepszy i Hubi na kolejną okazję musi zaczekać przynajmniej do US Open. Polak wygrał w karierze dotychczas trzy turnieje - wszystkie w Ameryce, więc dlaczego nie? Pokonując w Anglii Daniiła Miedwiediewa i Rogera Federera pokazał, że może osiągnąć wielkie sukcesy. Berrettini natomiast w niedzielnym finale Wimbledonu zagra na londyńskiej trawie z Novakiem Djokovicem lub Denisem Shapovalovem.