Iga Świątek przed zbliżającym się turniejem WTA 1000 w Rzymie została zapytana o wzrost popularności. Najlepsza tenisistka na świecie dobrze radzi sobie ze "Świątkomanią", ale przyznała, że odczuwa pewną różnicę.
Iga Świątek zapytana o to, czy "Świątkomania" przeszkadza jej w codziennym życiu bardziej niż wcześniej, odparła z uśmiechem: "Powiedziałabym, że jak jestem w Polsce to nie czuję dużej różnicy". Podkreśliła, że przyzwyczaiła się już do tego, że woli spotkać się ze znajomymi w domu, niż pójść do restauracji.
Ale na pewno czuję różnicę, gdy jestem za granicą, bo coraz więcej osób mnie poznaje
- wyjaśniła liderka rankingu WTA. Tak było, przyznała, ostatnio w Madrycie, gdzie na każdym spacerze w mieście podchodziło do niej po kilka osób.
Dopiero teraz zaczynam rozumieć, że jest to też efekt niektórych decyzji biznesowych, jakie podejmuję, czego nie do końca się spodziewałam, ale teraz jak na to patrzę, to jest sympatyczne to, co się dzieje
- dodała.
"Nie, nie przeszkadza mi to. Jestem dumna z siebie" - zapewniła. Polska tenisistka mówiła też o tym, że cieszy się, że już trzeci raz zagra w Rzymie. Położyła też nacisk na to, jak ważny jest także odpoczynek w intensywnym okresie turniejów. Zaznaczyła, że na rzymskich kortach czuje się lepiej niż trzy lata temu.
Po konferencji prasowej Świątek nad kortami wyszło słońce. Liderka rankingu udział w turnieju rozpocznie od drugiej rundy, a jej rywalką będzie Amerykanka Caroline Dolehide bądź jedna z kwalifikantek.