Mateusz Sochowicz stał się jednym z głównych bohaterów serwisów informacyjnych w światowych mediach relacjonujących igrzyska olimp"> Mateusz Sochowicz stał się jednym z głównych bohaterów serwisów informacyjnych w światowych mediach relacjonujących igrzyska olimp">
Mateusz Sochowicz stał się jednym z głównych bohaterów serwisów informacyjnych w światowych mediach relacjonujących igrzyska olimpijskie w Pjongczangu. Stało się to nie z powodu świetnego występu saneczkarza, ale tego, że w jednym ze ślizgów Sochowicz... przejechał tor bez maski na twarz.
Maska na twarz, zwana też wizjerem, to jeden z podstawowych elementów wyposażenia saneczkarza. Chroni nie tylko przed zimnem w trakcie pędzenia z ogromną prędkością po lodowym torze, ale także wycisza dźwięk, dzięki czemu ślizg przebiega bardziej komfortowo dla samego zawodnika. Podczas jednego ze ślizgów w Pjongczangu, Mateusz Sochowicz pojechał bez wizjera, gdyż... zgubił go przed startem.
Miałem po prostu pecha. Na starcie było zimno i kiedy próbowałem zapiąć buty, to mój "kaptur" upadł, a wizjer wypadł na torbę. Nie usłyszałem tego. Dałem radę, oczy lekko przymknąłem. Na szczęście łzy mi nie zamarzły
- mówił Sochowicz w rozmowie z Eurosportem.
Polak ukończył rywalizację na 27. miejscu, ale po zawodach cieszył się dużą popularnością. O jego przejeździe bez maski ochronnej rozprawiają media na całym świecie. "Washington Post" zadaje pytanie: co jest bardziej szalone od pędzenia po lodowym, wietrznym torze? Chwilę później pada odpowiedź: zrobienie to bez osłony chroniącej oczy.
Zawsze chcesz mieć osłonę twarzy, szczególnie jeżeli jest zimno. Nie tylko pomaga ona w aerodynamice, ale też wycisza dźwięk. Jeżeli wystawisz głowę z jadącego samochodu to nie będziesz w stanie prowadzić auta. Nie mogę uwierzyć, że to zrobił!
- nie mógł się nadziwić Chris Madzer z USA, który w rywalizacji saneczkarzy zdobył srebrny medal, ustępując jedynie Davidovi Gleirschnerowi z Austrii. Najlepszy z Polaków - Maciej Kurowski - zajął 19. miejsce.