Przed kilkoma dniami znany promotor Eddie Hearn zapowiedział, że zwycięzca walki na gali organizowanej przez jego "Matchroom Boxing" może już wkrótce (prawdopodobnie w połowie czerwca) spotkać się z czempionem World Boxing Organization, niepokonanym na zawodowych ringach Andrade (27-0).
Sulęcki wykonał swój plan, choć nie bez kłopotów, i jest bardzo blisko mistrzowskiej szansy. W walce z Rosado już w pierwszej rundzie miał rywala na "deskach". Potem potyczka nieco się wyrównała, ale w ósmej odsłonie pięściarz z Filadelfii znów znalazł się na macie ringu.
Niespodziewanie w przedostatniej rundzie to Polak przeżywał duże problemy. Rosado zaatakował i Sulęcki był dwukrotnie liczony. Podopieczny trenera Piotra Wilczewskiego zdołał przetrwać najtrudniejsze momenty, a w ostatnim starciu obronił wypracowaną wcześniej przewagę punktową.
"Nie wiem, co się stało w dziewiątej rundzie. Zachowałem się głupio, niepotrzebnie wdałem się w bójkę. Jestem gotowy na walkę z Andrade"
- stwierdził pochodzący z Warszawy Sulęcki, który ma na koncie 28 wygranych i jedną porażkę.
Rekord Rosado 24-12-1. Warto jednak zauważyć, że Amerykanin przegrywał dotychczas raczej tylko z najlepszymi bokserami na świecie, często w kontrowersyjnych okolicznościach, więc jego statystyki nie oddają prawdziwej wartości tego boksera, który na ringu zawsze imponuje sercem do walki.
O rozstrzygnięciu decydowali sędziowie, którzy punktowali 95:91, 95:91, 95:93 na korzyść Sulęckiego. Polak zdobył tym samym pas WBO International i znacznie zbliżył się do upragnionej walki o mistrzostwo świata.