Kamil Stoch był spokojny po zajęciu 11. miejsca w kwalifikacjach do jutrzejszego konkursu na dużej skoczni mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld. "Celem było skakać treningowo, na luzie, bez żadnego szarpania" - powiedział.
"Generalnie to był dobry dzień. Mój skok nie był czysty technicznie, pojawiły się pewne błędy. Warunki też jakoś nie pomagały"
- dodał trzykrotny mistrz olimpijski.
Deklaracji przed walką o medale nie chciał składać.
"Jak będzie, zobaczymy"
- powiedział.
To już ósme w karierze mistrzostwa świata Stocha. W dorobku ma jeden złoty medal zdobyty indywidualnie w Predazzo sześć lat temu oraz jeden złoty i dwa brązowe wywalczone w zmaganiach drużynowych.
"Zawsze pojawiają się emocje. Zawsze chcę dawać z siebie wszystko, a dzięki doświadczeniu potrafię sobie radzić w każdej sytuacji. Oczywiście są pewne różnice między rywalizacją w Pucharze Świata, a mistrzostwach świata. Na przykład więcej czasu spędzamy w jednym miejscu, ale obiekty zwykle bardzo dobrze znamy"
- przyznał.
Tytułu sprzed dwóch lat z Lahti broni Austriak Stefan Kraft (w kwalifikacjach zajął 10. miejsce). Drugi był wówczas Niemiec Andreas Wellinger, a trzeci Piotr Żyła.
Pozostali Polacy w kwalifikacjach zajęli dalsze lokaty. Dawid Kubacki był 24., Żyła 33., a Jakub Wolny 35.