94 tysiące kibiców obejrzy w sobotę na stadionie Wembley w Londynie pojedynek o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC między dwoma brytyjskimi pięściarzami - broniącym pasa Tysonem Furym i tymczasowym czempionem Dillianem Whyte'em.
Prawie 34-letni Tyson Fury, którego rekord w zawodowym boksie to 31 wygranych, w tym 22 przez nokaut, i jeden remis, w październiku sukcesem zakończył trylogię z Amerykaninem Deontayem Wilderem. Urodzony na Jamajce jego rówieśnik Whyte w marcu 2021 zdobył tytuł tymczasowy WBC, a w październiku nie doszło do jego pojedynku ze Szwedem Otto Wallinem. Zamiast wyznaczać nowy termin tego starcia władze federacji zdecydowały, żeby dopuścić oficjalnego pretendenta od razu do walki z "Królem Cyganów"
W środę obaj bokserzy spotkali się na konferencje prasowej, stanęli twarzą w twarz, uścisnęli sobie dłonie i wypowiadali się z o sobie z olbrzymim szacunkiem. Nic dziwnego, gdyż znają się od lat, pozostają w dobrych relacjach, a Whyte w przeszłości był sparingpartnerem Fury'ego.
On jest wielkim wojownikiem, dobrym, solidnym pięściarzem, ale przede wszystkim dobrym człowiekiem. W ringu jest twardy, do tego dysponuje mocnym ciosem, wielu rywali już znokautował
- powiedział Fury o Whycie, który jako zawodowiec odniósł 28 zwycięstw i doznał dwóch porażek.
Jak dodał, atutem Whyte'a jest duże doświadczenie w walce, gdyż w przeszłości rywalizował zarówno jako kickbokser, jak i zawodnik MMA.
Bez wątpienia zasługuje na duży szacunek. Zapewniam, że właśnie z tego względu trenowałem tak ciężko, jak przed pojedynkami z Wilderem czy Wołodymirem Kliczko czy każdym innym. Żadnej taryfy ulgowej, żadnych wymówek. Jestem w świetnej formie, miałem udane sparingi, dobrze jadłem, jestem nawodniony, przyjmowałem odpowiednie witaminy
- tłumaczył mistrz.
"Zobaczycie w ringu najlepszą wersję Tysona Fury'ego" - podkreślił.
Whyte przyznał, że długo czekał, by otrzymać szansę walki o prestiżowy tytuł i zamierza ją wykorzystać. Bokserzy zachowali powagę i prześcigali się we wzajemnych komplementach, natomiast gorąco zrobiło się między ojcem Fury'ego - Johnem i bratem Whyte'a - Deanem. Sytuację załagodzili... główni bohaterowie spotkania, którzy odgrodzili antagonistów i po chwili po raz kolejny na znak szacunku podali sobie ręce.
Ludzie oczekują po takich konferencjach wielkiego zamieszania, chcą słychać krzyki, wyzwiska, widzieć rękoczyny, ale tym razem pozwólcie, że wszystko rozstrzygnie się w ringu. Pozwólcie nam powalczyć i cieszcie się tym, jak my. Awantury nie są nam do niczego potrzebne
- rozładował atmosferę Fury.
Zwany "Królem Cyganów" pięściarz kilka dni wcześniej zapowiedział, że po walce z Whyte'em przejdzie na sportową emeryturę.