Niektórzy politycy lubią błyszczeć w mediach dzieląc się swoimi "błyskotliwymi" przemyśleniami na tematy wszelakie. Mer Lyonu Gregory Doucet z koalicji Zielonych EELV "błysnął" wypominając kolarskiemu Tour de France, że wyścig nie jest ekologiczny, a na starcie są sami mężczyźni.
Mówiąc o wartości sportu, bronimy równości płci. Powinien odbywać się również Tour de France kobiet
- stwierdził mer, zastanawiając się również nad „śladem węglowym wyścigu” z uwagi na liczne samochody podążające śladem kolarzy.
Ile pojazdów z silnikami krąży po to, aby kolarze jeździli na rowerze? Ile odpadów jest generowanych przy okazji wyścigu?
– pytał Doucet, narzekając, że Lyon na organizację etapu wydał 600 tys. euro.
#Rhône| Pour Grégory Doucet, maire de #Lyon, le Tour de France est «machiste et polluant» https://t.co/NARVm24WYg pic.twitter.com/6EMwmMMVNN
— Le Progrès (@Le_Progres) September 9, 2020
Kontrowersyjne opinie mera stały się przedmiotem debaty francuskich polityków z partii rządzącej LREM oraz opozycyjnych Republikanów i socjalistów. Deputowany Stanislas Guerini z LREM stwierdził:
Nie zrobimy nic w żadnej dziedzinie, jeśli zaczniemy mieć tego typu rozumowanie”. „Pewna wizja ekologii, w której nie możemy nic zrobić, oznacza, że nie możemy wprowadzać innowacji, ponieważ zawsze są wątpliwości, podejrzenia.
Republikanin Damien Abad podkreślił:
Tour de France to ostatnie duże wydarzenie sportowe, popularne i dostępne dla wszystkich
Zaapelował do ekologicznych merów francuskich miast, aby „zostawili Tour de France w spokoju”.
Reprezentujący prawe skrzydło Republikanów Eric Ciotti skomentował krytykę Tour de France jako
prawdziwie sekciarską i głupią ze strony skrajnej lewicy, która wzięła w posiadanie francuskie miasta, wygrywając w wielu regionach tegoroczne wybory samorządowe.