Polscy siatkarze w świetnym stylu awansowali do półfinału mistrzostw Europy. Zdaniem Jakuba Jarosza tylko jedna drużyna może na tym turnieju zagrozić Biało-czerwonym. „Nie próbuję dodawać presji, ale patrząc na to, jak gra nasza reprezentacja w porównaniu z innymi drużynami, uważam, że wygramy mistrzostwa Europy” – mówi były reprezentant Polski.
Moim zdaniem tylko Serbowie, rozgrywając dobry mecz, mogliby się polskiej drużynie postawić. Wierzę, że wygramy ten turniej. Wszyscy unikają deklaracji, bo próbują przejść zawody w ciszy. Chyba jednak mamy świadomość, że jesteśmy faworytem
– ocenił atakujący GKS Katowice Jakub Jarosz.
Jego zdaniem uczestniczącym w mistrzostwach ekipom pomaga obecność publiczności w halach.
Widać to po reakcjach, po radości z wygranych akcji. Myślę, że to jest spowodowane również tęsknotą za emocjami związanymi z obecnością kibiców. To jest niesamowite, kiedy gra się przy pełnej hali, własnej publiczności. To duży plus dla naszego zespołu, ale myślę, że wszyscy się cieszą z możliwości gry znów w normalnej otoczce.
Z mistrzostwami pożegnali się już tegoroczni złoci medaliści igrzysk olimpijskich Francuzi, którzy w 1/8 finału przegrali z Czechami 0:3.
Myślę, że oni "głód" na ten sezon zaspokoili z nadwyżką. Cieszyli się z olimpijskiego złota i może nie było im łatwo w pełni się znów zmobilizować z powrotem na mistrzostwa Europy. Głowa w sporcie jest niezwykle ważna, wydaje mi się, że nie mieli tej maksymalnej motywacji
– ocenił Jarosz. Podkreślił, że inaczej jest w przypadku Polaków.
My, po wyniku rozczarowującym dla zespołu podczas igrzysk, chcemy się zrehabilitować, potwierdzić, że jesteśmy w gronie najlepszych drużyn w Europie i na świecie. Widać, że u nas mobilizacja jest większa.
Były reprezentant Polski zauważył, że podczas turnieju 12 lat temu kadrowicze długo nie rozmawiali o tytule.
Wspinaliśmy się wtedy po drabinie do celu. Faktycznie – jak to się często mówi – uważaliśmy, że najważniejszy jest najbliższy mecz, a potem się zobaczy, Kiedy awansowaliśmy do czołowej czwórki marzył się nam finał, kiedy się w nim znaleźliśmy, to wtedy można było sobie powiedzieć, że gramy o złoto.
Prowadzeni w 2009 roku przez argentyńskiego trenera Daniela Castellaniego Polacy wygrali w Turcji wszystkie osiem spotkań, w finale pokonali Francję 3:1. W sobotnim półfinale reprezentacja Polski zagra w katowickim Spodku ze Słowenią lub Czechami. Współgospodarzami tegorocznych ME - poza Polską - są Czechy, Estonia i Finlandia.