Selekcjoner polskich siatkarek Jacek Nawrocki nie ukrywa, że odczuwa niedosyt po pierwszych trzech meczach Ligi Narodów, w których jego podopieczne zdobyły tylko dwa punkty. Jak poinformował, do reprezentacji za kilka dni dołączy nowa rozgrywająca.
Polki od zwycięstwa 3:2 z Włoszkami rozpoczęły w Rimini trzecią edycję Ligi Narodów. Potem przegrały z Serbią i z Turcją po 1:3. Gdyby wszystkie reprezentacje grały pierwszym składem, ten wynik można by uznać za pozytywny, ale Włoszki, jak i Serbki występują bez swoich najlepszych zawodniczek.
Szkoleniowiec uważa, że choć wygrana z gospodyniami turnieju była trochę wymęczona, ma ona też swoją wartość.
- W przypadku Włoszek, my możemy mówić o drugim, czy trzecim garniturze, ale to są zawodniczki grające w klubach, które wygrywały konfrontacje z polskimi drużynami, wzmocnionymi zresztą zagranicznymi siatkarkami. To był też mecz otwarcia, a więc jak to zwykle bywa, bardzo nerwowy. Dlatego to zwycięstwo też ma swoją wartość
- zaznaczył.
Nawrocki przyznał, że kontuzja rozgrywającej Marty Krajewskiej krótko po przyjeździe do Rimini, mocno pokrzyżowała mu plany. We Włoszech został z dwójką rozgrywających - o ile Julia Nowicka ma już spore doświadczenie, tak 20-letnia Martyna Czyrniańska dopiero debiutuje w seniorskiej kadrze.
Krajewska wróciła do kraju i jak się okazało, ma zerwane więzadła w kolanie, a to oznacza kilkumiesięczny rozbrat z siatkówką. Do reprezentacji dołączy natomiast kolejna rozgrywająca z kadry siatkarek, które nie zostały powołane na Ligę Narodów i trenują obecnie w Szczyrku. Selekcjoner na razie nie chce zdradzić, która z zawodniczek pojawi się we Włoszech.