Poza nadspodziewanie szybkim zwycięstwem Osaki uwagę podczas sobotniego pojedynku zwróciło także zachowanie Williams w drugim secie. Prawie 37-letnia Amerykanka krzyczała na arbitra, a następnie wezwała na kort supervisorów turnieju, z którymi - mając łzy w oczach - długo dyskutowała.
Reprezentantka gospodarzy po raz 31. wystąpiła w finale Wielkiego Szlema w singlu, a młodsza o 16 lat Osaka debiutowała w takim pojedynku. Jest też pierwszą w historii reprezentantką Kraju Kwitnącej Wiśni, która dotarła do decydującego meczu zawodów tej rangi.
Williams stała przed szansą na zapisanie się w historii. W przypadku zwycięstwa zrównałaby się pod względem liczby triumfów w zawodach tej rangi w singlu z rekordzistką wszech czasów Margaret Court. Australijka jednak część ze swoich sukcesów zanotowała jeszcze przed profesjonalizacją tenisa. Amerykanka jako jedyna z zawodniczek rywalizujących wyłącznie w rozpoczętej w 1968 roku Open Erze może pochwalić się wygraniem 23 imprez tej rangi w grze pojedynczej (sześciokrotnie zwyciężyła w Nowym Jorku).
Wyniki zawodniczki z USA tym bardziej imponują, że niewiele ponad rok temu - 1 września 2017 roku - urodziła córkę. Zmagająca się z komplikacjami po porodzie zawodniczka wróciła do rywalizacji w marcu. Początkowo daleka była od swojej zwyczajowej formy, ale w już lipcowym Wimbledonie grała w finale.