22-latek, który poprzedni sezon spędził w Ruchu Chorzów, miał pełnić w Legii rolę zastępcy Daniela Chimy Chukwu i Armando Sadiku. Nigeryjczyk zarabia około 120 tys. zł miesięcznie, ale od początku zawodzi, a jego sytuacji nie zmieniły ani letnie przygotowania, ani przyjście do klubu trenera Romeo Jozaka. Co więcej, od kiedy Jozak objął stery w zespole, Niezgoda wygrał też rywalizację z Sadiku, którego jeszcze niedawno prezes Dariusz Mioduski reklamował jako najdroższego piłkarza w historii Legii. Mówi się, że wraz z prowizjami koszty jego transferu przekroczyły znacznie milion euro.
Niezgoda strzelił w lidze cztery gole, o dwa więcej niż Sadiku, który jednak - wraz z pucharami - zgromadził ogółem pięć trafień. Żadne z nich nie było tak ważne jak chłopaka, który marsz do wielkiej piłki zaczął w Wiśle Puławy. 22-letni snajper zapewnił Legii zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach, z Lechią i Wisłą Kraków. Wcześniej zdobył też bramkę na wagę trzech punktów w Płocku. To dzięki młodemu piłkarzowi Wojskowi odrobili pięć punktów i tracą już tylko punkt do lidera.
- Jestem numerem jeden i zrobię wszystko, by tak zostało – obiecuje Niezgoda.