Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Zbigniew Boniek o sytuacji Polski w eliminacjach Euro 2024: "Drużyna pod wodzą Santosa nie istniała"

Zbigniew Boniek uważa, że Michał Probierz powinien dostać czas na spokojną pracę z piłkarską reprezentacją Polski. Wiceprezes UEFA - pomimo złej sytuacji Biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2024 - doszukuje się pozytywów i zwraca uwagę na zmiany wynikające z rozstania z poprzednim selekcjonerem - Fernando Santosem.

Zbigniew Boniek dostrzega pozytywy w meczu Polaków z Mołdawią
Zbigniew Boniek dostrzega pozytywy w meczu Polaków z Mołdawią
fot. Fotomag/Gazeta Polska

Polska trafiła w eliminacjach Euro 2024 do teoretycznie bardzo łatwej grupy. Tymczasem pierwsze miejsce na koniec zajmie prawdopodobnie Albania, my możemy najwyżej drugie, przy bardzo korzystnym zbiegu okoliczności, a wciąż w walce o awans jest też np. Mołdawia. To dla pana duże zaskoczenie?

Zbigniew Boniek: Absolutnie nie, biorąc np. pod uwagę, w jakim stanie jest nasza reprezentacja. Wprawdzie byliśmy losowani z pierwszego koszyka, w teorii uchodziliśmy za faworyta, ale to nie jest grupa, w której rywale położą się na boisku. To nie są drużyny dużo słabsze. Albania jest w wielkiej ofensywie jako reprezentacja, jej zawodnicy zaczynają grać w dużych klubach i poważnych ligach. Czechy to zawsze niebezpieczny zespół. A Mołdawia i Wyspy Owcze – to może drużyny z drugiego szeregu, ale nie na tyle słabe, żeby oddawać punkty bez walki. Przeciwnie, potrafią robić niespodzianki.

Przekonaliśmy się o tym boleśnie, jeśli chodzi o Mołdawię...

Z.B.: Reprezentacja Polski przez ponad pół roku, kiedy prowadził ją Fernando Santos, praktycznie nie istniała. Dlatego w niedzielę, oglądając mecz z Mołdawią, szkoda mi było naszego zespołu. To drużyna stworzona w dużej mierze z młodych piłkarzy. Nowe rozdanie. Widać było żar, chęć, ambicję, szybkość. Piłkarze chcieli za wszelką cenę wygrać. I po meczu widać było, że jest im naprawdę przykro. Natomiast za kadencji Santosa nie widziałem po porażkach, obserwując twarze piłkarzy, żeby coś było nie tak. Ta drużyna po prostu nie istniała. Przegraliśmy wówczas ze wszystkimi na wyjeździe.

Jeżeli prezes Cezary Kulesza doszedł do słusznego wniosku, że należy Santosa zwolnić i wybrał nowego trenera, to dajmy mu czas na pracę. Skończmy z populistycznymi opiniami, że trzeba wszystko zaorać, dać tylko kadrę U-21. Moim zdaniem idzie to w jakimś kierunku. Nie zapominajmy, że proces dopływu młodych zawodników do reprezentacji trwa 6-8 lat. I on następuje. Jeżeli wyliczymy, ilu zawodników puka do tej kadry i niedługo będzie gotowych do gry w reprezentacji, to nie wygląda to najgorzej.

Ale sytuacja w grupie jest bardzo zła...

Z.B.: Musimy zdawać sobie sprawę, że jesteśmy średniakiem w europejskim futbolu. Na poziomie klubowym też nie odgrywamy wielkiej roli. Cieszymy się, gdy wchodzimy do fazy grupowej. Natomiast proces szkoleniowy, postęp jest absolutnie widoczny. Nam się wydaje, że skoro mamy Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego, Wojciecha Szczęsnego, to ze wszystkimi powinniśmy wygrywać. A futbol nie jest taki prosty. To praktycznie jedyna dyscyplina zespołowa, gdzie drużyna teoretycznie znacznie słabsza może pokonać faworyta.

My chcielibyśmy od razu zdobyć mistrzostwo świata czy Europy. To nie jest takie proste. W ogóle mam wrażenie, że szukamy negatywnych aspektów w tej reprezentacji, a to do niczego nie prowadzi. W tym wszystkim jest za mało radości. Ja szukałbym pozytywnych stron, bo to się może przydać.

W ostatnim czasie w polskim futbolu mówiło się nie tylko o reprezentacji, ale również o wydarzeniach po meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa w Lidze Konferencji i o tym, jak gospodarze potraktowali polski zespół. UEFA prowadzi dochodzenie. Pan jest jej wiceprezydentem – czy wiadomo, w jakim kierunku ta sprawa się rozwija?

 

Z.B.: Jeżeli chodzi o Legię, są dwie kwestie. Jedna to taka, że warszawski klub dostał karę za zachowanie kibiców (15 tysięcy euro - red.), za zakłócanie porządku. W czasach mojej prezesury w PZPN też płaciliśmy podobne pieniądze niemal po wszystkich meczach wyjazdowych reprezentacji. Natomiast inna sprawa to dochodzenie dotyczące wydarzeń po meczu z AZ Alkmaar w tzw. strefie zero. Nie chcę za bardzo się wypowiadać, ale już mówiłem, że w tej strefie nie ma prawa stać się to, co się stało. Moim zdaniem to wina organizatora. I ja to podtrzymuję. Nie wiem jednak, jaką decyzję podejmie UEFA. Sprawą zajmują się organy jurysdykcyjne, a one są absolutnie niezależne.

 



Źródło: pap, niezalezna.pl

#eliminacje Euro 2024 #Zbigniew Boniek #Polska-Mołdawia ##POLMDA

jm