Wciąż trwają poszukiwania nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Zbigniew Boniek w mocnych słowach stwierdził, że następcą Czesława Michniewicza wcale nie musi być obcokrajowiec.
Z końcem roku wygasł kontrakt Czesława Michniewicza. PZPN - pomimo awansu Biało-czerwonych z grupy na mundialu w Katarze - nie zdecydował się na jego przedłużenie. Obecnie nie jest jeszcze pewne, kto poprowadzi polskich piłkarzy w zbliżających się eliminacjach mistrzostw Europy.
Widzę, że my jesteśmy na tyle... upośledzeni umysłowo, że wydaje się nam, iż zagraniczny trener będzie rozwiązaniem wszystkich kłopotów. Powtarzam: u nas często odbijamy się od ściany do ściany. Chcemy Roberta Martineza i zaznaczam, że cenię całą jego robotę wykonaną przez lata z reprezentacją Belgii. Ale w Katarze nie wyszedł z grupy, a równolegle wyrzuciliśmy do rynsztoka Czesława Michniewicza, choć on taki awans wywalczył
- ocenił Zbigniew Boniek w rozmowie z Super Expressem.
Były prezes PZPN podkreśla, że jego następca stoi przed trudnym zadaniem, a każdy wybór dokonany przez Cezarego Kuleszę spotka się z krytyką.
Nasze społeczeństwo jest tak podzielone, że niezależnie od tego, co zrobi, 50 procent kibiców i tak od razu powie, że to zły wybór. Nie ma w Europie i na świecie takiego człowieka, o którym – w dniu powierzenia mu roli selekcjonera – wszyscy powiedzieliby, że jest dobrym wyborem
- oznajmił Boniek.
Biało-czerwoni eliminacje Euro 2024 rozpoczną w marcu od spotkań z Czechami oraz Albanią. Według zapowiedzi płynących z PZPN nazwisko nowego selekcjonera poznamy zapewne w najbliższych tygodniach.