Nie milkną echa fatalnego występu polskich piłkarzy w Mołdawii. Biało-czerwoni ulegli 2:3 dużo niżej notowanym rywalom i oddalili się od awansu na Euro 2024. Na temat meczu w Kiszyniowie i konsekwencji wobec piłkarzy i selekcjonera wypowiedział się prezes PZPN - Cezary Kulesza.
Cezary Kulesza nie mógł być zadowolony z porażki Biało-czerwonych z 171. drużyną rankingu FIFA. Jeszcze nigdy w historii polscy piłkarze nie przegrali z tak nisko notowanym rywalem. Ten wynik skutkował spadkiem na czwartą pozycję w tabeli grupy eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. Niżej od podopiecznych Fernando Santosa jest już tylko zespół Wysp Owczych z którym Polacy zmierzą się po wakacyjnej przerwie, we wrześniu.
Prezes PZPN po meczu w Kiszyniowie rozmawiał z selekcjonerem, ale przekonywał publicznie, że nie było mowy o dymisji Santosa. W ankiecie przeprowadzonej przez portal "Niezależna.pl" zdecydowana większość kibiców podziela opinię, że zmiana trenera nic by dała.
Kulesza nie zamierza też karać za fatalny występ przeciwko Mołdawii zawodników.
Nie będę nikogo karcić indywidualnie w takiej sytuacji. Myślę, że największą karą dla piłkarzy jest wstyd. Kibice drwią i szydzą z nich
- powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".