Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

W piątek kadra pożegna Jakuba Błaszczykowskiego. Przypominamy jego bramki

Wiele sukcesów, ale też kontuzja przed Euro 2008, stracony 2014 rok i opaska kapitana, zmarnowany rzut karny na Euro 2016, przykre czekanie przy linii bocznej w MŚ 2018. Kariera Jakuba Błaszczykowskiego w kadrze to gotowy scenariusz na film. Ostatni rozdział - w piątek z Niemcami. Urodzony 14 grudnia 1985 roku w Truskolasach zawodnik zadebiutował w reprezentacji Polski 28 marca 2006 w wygranym 2:1 towarzyskim spotkaniu z Arabią Saudyjską w Rijadzie.

Jakub Błaszczykowski w meczu z Włochami (2018)
Jakub Błaszczykowski w meczu z Włochami (2018)
Tomasz Hamrat / Gazeta Polska

Dwudziesty piąty mecz w kadrze narodowej rozegrał w październiku 2009 roku w Pradze z Czechami w eliminacjach MŚ 2010 (0:2). Pięćdziesiąty - w Klagenfurcie ze Słowacją tuż przed Euro 2012 (1:0), siedemdziesiąty piąty – jesienią 2015 roku w Warszawie z Islandią (4:2), a setny - z Senegalem (1:2) w fazie grupowej mistrzostw świata 2018.

Miał być wielką nadzieją Polaków na Euro 2008, został powołany przez ówczesnego selekcjonera Leo Beenhakkera na turniej w Austrii i Szwajcarii, jednak w ostatniej chwili – z powodu kontuzji – został zastąpiony przez Łukasza Piszczka.

Cztery lata później, gdy był już kapitanem kadry, wystąpił w mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie. Biało-czerwoni nie wyszli z grupy, ale piękny gol Błaszczykowskiego w meczu z Rosją w Warszawie (1:1) przeszedł do historii polskiego futbolu.

 


Po turnieju w kraju zaczęło się rozliczanie winnych, ale piłkarze nie pozostali dłużni. Po porażce z Czechami 0:1, oznaczającej koniec turnieju dla reprezentacji Polski, Błaszczykowski - jako kapitan - narzekał na niedociągnięcia organizacyjne. M.in. na fakt, że przed każdym meczem piłkarze musieli prosić ówczesnego prezesa PZPN Grzegorza Latę o bilety dla rodzin. Część opinii publicznej negatywnie odebrała te słowa Błaszczykowskiego, zwłaszcza wobec braku awansu z teoretycznie najłatwiejszej grupy.

Kilka dni później Lato przyznał, że nie ma pretensji do piłkarza, bo "wypowiadał te słowa w nerwach, stresie, zaraz po przegranym meczu". Każdy z piłkarzy – jak dodał ówczesny szef związku - miał do dyspozycji na kolejne mecze fazy grupowej odpowiednio: 8, 10 i 9 wejściówek.

W sumie jednak Błaszczykowski, również z racji pozaboiskowej działalności charytatywnej, przez całą karierę był bardzo ceniony i szanowany przez kibiców. W ostatnich latach, już jako piłkarz Wisły Kraków, dostawał gromkie brawa nawet na stadionach rywali - takiego uznania inni mogą tylko pozazdrościć. Doceniano również jego upór i wytrwałość, gdy zmagał się z kłopotami sportowymi. A tych nie brakowało.

Szczególnie trudny był dla niego rok 2014. Nie dość, że z powodu kontuzji kolana bardzo długo nie grał (w kadrze ponad półtora roku - od 19 listopada 2013 do 13 czerwca 2015), to na dodatek przestał być kapitanem biało-czerwonych.

Selekcjoner Adam Nawałka zmienił zasady przyznawania opaski – dotychczas zakładał ją piłkarz z największą liczbą meczów w drużynie narodowej. Od grudnia 2014 na stałe został nim Robert Lewandowski.


Błaszczykowski wciąż był jednak ważnym zawodnikiem dla zespołu narodowego. Mimo niezbyt wielu meczów w swoim ówczesnego klubie, Fiorentinie, pojechał z kadrą na Euro 2016 we Francji. A tam z dorobkiem dwóch goli – z Ukrainą w fazie grupowej i Szwajcarią w 1/8 finału - okazał się najskuteczniejszym polskim piłkarzem.

Futbol bywa jednak okrutny – bohater biało-czerwonych nie wykorzystał decydującego rzutu karnego w konkursie "jedenastek" w ćwierćfinale z Portugalią i Polacy musieli wracać do kraju.


Pojawiły się obawy, że może to jego ostatni wielki turniej, ale kadra bez problemu awansowała do mistrzostw świata w Rosji, a Błaszczykowski wystąpił we wszystkich 10 meczach kwalifikacji. Najszczęśliwsze okazały się dla niego potyczki z Armenią – w Warszawie asystował przy golu Lewandowskiego w ostatniej sekundzie na 2:1, a w rewanżu w Erywaniu strzelił jednego z goli (6:1).

Od listopada 2017 znów miał problemy zdrowotne, nie grał pięć miesięcy w VfL Wolfsburg, ale zdążył wyleczyć się na MŚ. Na dodatek w ostatnim sprawdzianie – z Litwą w Warszawie (4:0) – zdobył bramkę, jakby na przełamanie - z rzutu karnego. Mundial 2018 okazał się jednak porażką, a Błaszczykowski szczególnie to odczuł. Wystąpił tylko we wspomnianym meczu z Senegalem, jego setnym w reprezentacji. Na pewno nie tak wyobrażał sobie jubileusz - został zmieniony w przerwie, przy wyniku 0:1.

Później biało-czerwoni ulegli Kolumbii 0:3, tracąc szansę wyjścia z grupy. W meczu o honor, z Japonią (1:0), Nawałka chciał wpuścić Błaszczykowskiego w końcówce spotkania, wyglądającej kuriozalnie. Japończycy, którym porażka 0:1 dawała awans (przy utrzymującym się korzystnym dla nich wyniku w meczu Senegalu z Kolumbią), nie kwapili się do ataku, a Polacy im nie przeszkadzali. Na boisku nic się nie działo, nikt nawet nie biegał.

W pewnym momencie przy linii bocznej pojawił się gotowy do zmiany Błaszczykowski, ale piłka nie opuszczała murawy i nie było przerw w grze, by mógł zaliczyć 101. występ w narodowych barwach. W końcu Kamil Grosicki - chcąc w tym pomóc - usiadł na murawie, sygnalizując arbitrowi kontuzję. Po chwili Japończycy wybili piłkę na aut, ale sędzia nie pozwolił na roszadę w składzie, a wkrótce potem zakończył mecz. Wciąż z Błaszczykowskim przy linii...


Po mundialu w Rosji selekcjonerem kadry został wicemistrz olimpijski z Barcelony Jerzy Brzęczek (do stycznia 2021 roku), prywatnie wujek Błaszczykowskiego. Łączy ich wiele, ale taryfy ulgowej w kadrze dla siostrzeńca nie było. Np. Brzęczek szybko po swojej nominacji ogłosił, że kapitanem kadry pozostanie Lewandowski.

Po mundialu w Rosji Błaszczykowski rozegrał jeszcze osiem meczów w reprezentacji. Swoją ostatnią bramkę zdobył w przegranym 2:3 w Chorzowie spotkaniu z Portugalią w Lidze Narodów - 11 października 2018 roku. Równo dziesięć lat po świetnym występie, okraszonym golem, przeciwko Czechom (2:1) w eliminacjach MŚ 2010, również w Chorzowie.

Natomiast ostatni, dotychczas, mecz w kadrze rozegrał 9 września 2019 z Austrią (0:0) w Warszawie, w eliminacjach mistrzostw Europy. Biało-czerwoni wywalczyli awans bez kłopotów, lecz w turnieju, który z powodu pandemii odbył się dopiero w 2021 roku, Błaszczykowski już nie wystąpił.

W 2019 słynny piłkarz wrócił do Polski i swojej Wisły Kraków, której został nie tylko zawodnikiem, ale również jednym z właścicieli. Na początku września 2021 doznał kolejnej ciężkiej kontuzji kolana. Znów długie miesiące rehabilitacji, zakończone powrotem na boisko pod koniec marca 2023 - po kilkunastomiesięcznej przerwie.

"To jest bardzo duże wydarzenie. Niewielu w to wierzyło, ale najważniejsze, że Kuba wierzył" – przyznał wówczas trener Wisły Radosław Sobolewski.

W karierze klubowej dynamiczny pomocnik najlepszy okres przeżył w Borussii Dortmund, w której występował w latach 2007-2015. Zdobył m.in. dwukrotnie mistrzostwo Niemiec (2011, 2012), a w 2013 wystąpił - razem z ówczesnymi kolegami klubowymi Lewandowskim i Piszczkiem – w finale Ligi Mistrzów, przegranym na Wembley 1:2 z Bayernem Monachium.

Błaszczykowski na stałe zapisał się w kronikach polskiego futbolu. Rozegrał dotychczas w reprezentacji 108 meczów, co daje mu drugie miejsce na liście wszech czasów - tylko za Robertem Lewandowskim. Zdobył 21 bramek. Przez te wszystkie lata – bez względu na swoją sytuację w klubie – był jedną z wiodących postaci drużyny narodowej. Na boisku i poza nim. Nic więc dziwnego, że zasłużył na taką opinię:

 

W piątek w towarzyskim meczu z Niemcami (godz. 20.45) na PGE Narodowym Błaszczykowski zagra prawdopodobnie 16 minut, bo taki numer nosił na koszulce w kadrze.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP, YouTube

#Jakub Błaszczykowski #reprezentacja Polski w piłce nożnej #Polska - Niemcy

tm