Paulo Sousa w rozmowie z Robertem Błońskim z "Przeglądu Sportowego" podsumował występ Biało-czerwonych na Euro 2020. Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski przyznał, że popełnił błąd nie zmieniając w meczu ze Słowacją Grzegorza Krychowiaka.
Polscy piłkarze na Euro 2020 zawiedli i po porażkach ze Słowacją oraz Szwecją i remisie z Hiszpanią zakończyli rozgrywki na fazie grupowej. Po raz pierwszy po tym turnieju Paulo Sousa podsumował w mediach występ Biało-czerwonych. Portugalski selekcjoner uważa, że przygotowania i dobór zawodników przebiegały dobrze, ale przyznał się także do błędu popełnionego w meczu ze Słowakami.
Mogłem wcześniej zmienić Krychowiaka. I jako człowiek, i jako trener nie udaję, że problemu nie ma, staję z nim twarzą w twarz i się konfrontuję. Kiedy popełniam błąd, to się przyznaję i przepraszam. Ale naprawdę, nie widzę zbyt wielu rzeczy, które można by było zrobić inaczej albo lepiej, poza tymi, które wymieniłem
- powiedział Sousa.
"Krycha" w pierwszym spotkaniu Euro 2020 obejrzał dwie żółte kartki, a w efekcie osłabił zespół i utrudnił drużynie walkę o korzystny rezultat - ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:2, który znacząco zmniejszył szansę Polaków na awans do 1/8 finału.
Paulo Sousa: Moja prawda o EURO https://t.co/omVckRKr2i
— Przegląd Sportowy (@przeglad) August 11, 2021
Portugalski selekcjoner uważa, że mimo wszystko Biało-czerwoni powinni sobie poradzić z najsłabszym rywalem w grupie.
Proszę spojrzeć na bramki, które straciliśmy – to w ogóle nie powinno się było zdarzyć! W kluczowych momentach turnieju mieliśmy pecha, ale nawet przegrywając, byliśmy w stanie wygrać. Trzeba powiedzieć uczciwie, że zespół rósł, z każdą minutą naciskał, wyrównał, tworzył kolejne szanse. A potem dostaliśmy czerwoną kartkę. I w pięć minut, kiedy szykowaliśmy plan na nową sytuację, straciliśmy bramkę po rzucie rożnym, choć każdy wiedział, co powinien robić i kogo pilnować.
Przed EURO ćwiczyliśmy różne warianty – także sytuację, kiedy gramy w osłabieniu. Po stracie gola na 1:2 nadal mieliśmy okazje i powinniśmy wyrównać. Nie jestem trenerem, który będzie rozpaczał i gdybał… Jednak największą siłą reprezentacji Polski jest atak, a przed turniejem straciliśmy dwóch z trzech najlepszych napastników – Milika i Piątka. Gdyby byli w formie, jestem przekonany, że wykorzystaliby okazje, które stworzyliśmy. I wtedy nawet strata goli nie byłaby tak dużym problemem. Zawsze musimy się zabezpieczyć na wypadek utraty bramki, a najlepiej jest to zrobić samemu strzelając.
Sousa przyznał również, że Biało-czerwoni nie są tak mocną drużyną, jak chcieliby niektórzy:
Dziennikarze i kibice muszą to zrozumieć. A wy widzieliście i patrzyliście na tę drużynę przez pryzmat umiejętności Roberta Lewandowskiego, sądziliście, że reprezentacja jest na jego poziomie. Niestety, nie jest. Dookoła niego, na innych pozycjach nie mamy zawodników tej klasy.
Polskich piłkarzy już na początku września czekają arcyważne spotkania eliminacji mistrzostw świata z Albanią, San Marino i Anglią. Dotychczas w zmaganiach o mundial w Katarze drużyna prowadzona przez Sousę zdobyła cztery punkty i zajmuje czwarte miejsce w tabeli grupy I.