Sławomir Peszko rozmawiał z Filipem Nowobilskim w programie "Duży w maluchu". Okazało się, że były reprezentant Polski ma spore problemy z kierowaniem samochodem. Przy okazji piłkarz Wieczystej Kraków opowiedział o tym, jak ze swoim menadżerem stracili milion złotych, gdy kupili piwo z Niemiec.
W czerwcu Sławomir Peszko był bohaterem sensacyjnego transferu. Wielokrotny reprezentant Polski podpisał kontrakt z KS Wieczysta Kraków i gra w lidze okręgowej. Piłkarz, który w przeszłości występował między innymi w Lechu Poznań, FC Koeln czy Lechii Gdańsk walczy obecnie o awans do IV ligi.
35-letni uczestnik EURO 2016 i mistrzostw świata w Rosji w programie "Duży w maluchu" opowiedział o zarobkach piłkarzy. Za każdy punkt w Niemczech dostawał 10.000 eur, czyli zwycięski mecz to był zarobek w wysokości 30.000.
W Polsce, jako piłkarz, możesz zarobić na fajne auto i kupić dobre mieszkanie i sobie żyjesz. Grając za granicą naprawdę możesz zarobić na całe życie. Anglia, Niemcy, Hiszpania, Włochy - to jest ogromna przepaść
- przyznaje Peszko.
Chciałem zainwestować kiedyś w piwo. Więc z moim byłym menadżerem zainwestowaliśmy na szybko po pół miliona. W maju mieliśmy kupić piwo z Niemiec. Bardzo dobre, nazywało się "Frankfurter". Chcieliśmy sprowadzić je do Polski. Przychodzi to piwo z końcem maja - gdy już było bardzo gorąco. Patrzę, a tam data ważności początek września... Bez szans, ani piwa, ani pieniędzy
- opowiada Peszko.