Były selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa, choć prowadził naszą drużynę narodową w meczach eliminacji mundialu, nie potrafił zachować klasy: zarówno wtedy, gdy odchodził, jak i wczoraj - gdy Polacy wywalczyli awans na Mistrzostwa Świata. "Siwy bajerant", jak gdzieniegdzie nazywany jest obecny szkoleniowiec Flamengo, złożył gratulacje, ale... tylko Portugalii.
Paulo Sousa poprowadził reprezentację Polski w 10 meczach eliminacyjnych do Mistrzostw Świata w Katarze. Po słabym występie na Euro 2020 Portugalczyk z naszą reprezentacją zajął drugie miejsce w grupie eliminacyjnej - za Anglią. Oznaczało to awans do baraży, ale dość nieoczekiwanie przed samymi barażami Sousa... opuścił kadrę. W okolicy świąt Bożego Narodzenia stwierdził, że woli pracować w brazylijskim klubie Flamengo.
Jego decyzja i styl, w jakim odchodził z kadry Polski, wywołał ogromne poruszenie. Rozgoryczenia nie krył prezes PZPN Cezary Kulesza. Oszukani czuli się też kibice, których Sousa mamił opowieściami nie z tej ziemi, przeplatanymi cytatami ze św. Jana Pawła II. Na koniec okazało się, ile warte były jego słowa.
Kadrę przejął Czesław Michniewicz i wprowadził ją na mundial. Paulo Sousa postanowił złożyć gratulacje, ale... reprezentacji Portugalii, która wygrała równolegle rozgrywany baraż z Macedonią Północną.
Wymowna reakcja @lewy_official 😄👏 #POLSWE pic.twitter.com/rx8sRm1RFJ
— Polsat Sport (@polsatsport) March 29, 2022