Paulo Sousa odpiera krytykę po meczu z Węgrami. Biało-czerwoni przegrali 1:2 w ostatnim spotkaniu w grupie eliminacji piłkarskich mistrzostw świata, a portugalski selekcjoner pozostawił Roberta Lewandowskiego poza składem drużyny.
Paulo Sousa podczas konferencji po poniedziałkowej porażce z Węgrami był pytany przede wszystko o to, dlaczego oszczędzał Roberta Lewandowskiego, w ogóle nie wystawiając go do gry.
Oczywiście łatwo jest gdybać po meczu... Ale my nie zadajemy takich pytań. Podejmujemy decyzje przed faktem. Nie jestem osobą, która boi się podejmować decyzję. Cały czas uważam, że była ona dobra. Chodzi o to, aby nasza drużyna się rozwijała. Była możliwość sprawdzenia zespołu bez Roberta czy Kamila Glika. W przyszłości nie zawsze będziemy mogli z nich korzystać, dlatego zdobycie doświadczenia przez młodych piłkarzy jest ważne. W momencie, gdy zrealizowaliśmy jeden z celów, czyli udział w barażach, uznaliśmy, że to dobry moment, aby młodsi piłkarze mogli wykazać się w takim starciu
- tłumaczył Sousa.
Selekcjoner Biało-czerwonych zaprzeczył, jakoby to Bayern Monachium wywierał presję, żeby oszczędzić Lewandowskiego w spotkaniach eliminacji mistrzostw świata.
Tu nie chodzi o klub. Tu chodzi o moją decyzję. Podjęliśmy taką, a nie inną i musimy teraz wziąć za to odpowiedzialność. Dzisiaj podjąłbym taką samą. Graliśmy u siebie i chcę, żeby inni piłkarze również się rozwijali. Właśnie w takich meczach jak dzisiaj, gdy mają za plecami swoich fanów, wsparcie
- dodał Sousa.
Biało-czerwoni już wcześniej mieli zapewnione drugie miejsce w grupie, ale porażka z Węgrami sprawiła, że mogą stracić przywilej rozegrania barażowego półfinału w kraju. To zależy od wyników kilku wtorkowych meczów.
Pokazaliśmy już w przeszłości, że z każdym możemy walczyć i wygrać. Oczywiście poczekamy na wtorkowe rozstrzygnięcia. Cały czas wierzę, że będziemy rozstawieni i zagramy u siebie. Bez względu jednak na wyniki innych spotkań, musimy wierzyć w siebie, wykonać dobrą robotę i pokonać rywali, żeby zagrać na mundialu
- podkreślił Sousa.