Trzecioligowy Rekord Bielsko-Biała był blisko sensacji w Pucharze Polski. Pogoń Szczecin przegrywała z niżej notowanym rywalem 0:2, ale doprowadziła do remisu. Po dogrywce wynik szalonego meczu brzmiał 3:3, a rzuty karne lepiej wykonywali piłkarze z Ekstraklasy. Ozdobą meczu był gol Tomasza Nowaka, który bramkarza zaskoczył strzałem z połowy boiska. W rzutach karnych było... 12:11.
Pogoń Szczecin była zdecydowanym faworytem wtorkowego meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Tymczasem grający w Ekstraklasie zespół nieoczekiwanie przegrywał w potyczce z Rekordem Bielsko-Biała, a bramkarza Portowców zaskoczył strzałem z połowy boiska Tomasz Nowak.
Nawet realizator nie spodziewał się, że z takiej odległości ze stojącej piłki da się zdobyć gola. Da się. Jeśli jest się Tomaszem Nowakiem!
— Wojciech Bąkowicz (@WBakowicz) October 18, 2022
Bramkarz bramkarzem, ale ten gol golem… #REKPOG pic.twitter.com/sRCGNDV5IJ
Do siatki na 2:0 trafił Szczepan Mucha i wydawało się, że sensacja stanie się faktem i Pogoń przedwcześnie pożegna się z rozgrywkami.
Gol z kontry na chaos XDDDDDD NIE MOGĘ #REKPOG pic.twitter.com/LWkdBmSalt
— Denaturatowy Midas (@denaturatowy) October 18, 2022
To jednak był dopiero początek emocji. W 67. minucie kontaktowego gola zdobył Luka Zahović i Pogoń ruszyła do odrabiania strat. Udało się to ostatecznie w doliczonym czasie gry, a na listę strzelców ponownie wpisał się słoweński napastnik, doprowadzając tym samym do dogrywki. Zahović na tym nie poprzestał i w dogrywce skompletował hat-trick.
Wydawało się, że Portowcy ostatecznie odwrócili losy meczu... i wtedy na 3:3 trafił Seweryn Caputa. Była 110 minuta rywalizacji, a w jednej z głównych ról wystąpił ponownie Nowak. Najpierw był faulowany, a później zaskoczył obronę Pogoni błyskawicznym rozegraniem rzutu wolnego.
Tomasz Nowak Fussballgott #REKPOG pic.twitter.com/juEjR4GSJ6
— Denaturatowy Midas (@denaturatowy) October 18, 2022
Więcej goli nie padło i o awansie do 1/8 finału Pucharu Polski decydowały rzuty karne. Bramkarz Rekordu Jakub Szumera zatrzymał strzał reprezentanta Polski - Rafała Kurzawy, ale później nikt nie chciał się pomylić. W końcu do piłki podszedł sam Szumera, ale golkiper... trafił w poprzeczkę! Wydawało się, że to już koniec marzeń Rekordu... Jednak Szumera zbił na słupek strzał Bartosza Klebaniuka i gra toczyła się dalej!
Klebaniuk zatrzymał wreszcie Camarę, a za pierwszą pomyłkę zrehabilitował się Kurzawa i Pogoń wygrała w karnych 12:11.