Skąd pochodzą reprezentanci Polski w piłce nożnej? Okazuje się, że wielu z nich zaczynało grę w piłkę w swoich małych miejscowości"> Skąd pochodzą reprezentanci Polski w piłce nożnej? Okazuje się, że wielu z nich zaczynało grę w piłkę w swoich małych miejscowości">
Skąd pochodzą reprezentanci Polski w piłce nożnej? Okazuje się, że wielu z nich zaczynało grę w piłkę w swoich małych miejscowościach, by później wspinać się po szczeblach kariery. Te historie to doskonała motywacja dla młodych piłkarzy z mniejszych miejscowości. Nie trzeba być z Warszawy, Krakowa czy Poznania by grać w reprezentacji.
Grzegorz Krychowiak gra na największych stadionach świata, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Orle Mrzeżyno, klubie z małej nadmorskiej miejscowości. Dziś jest nie tylko czołowym zawodnikiem reprezentacji Polski, ale również ma za sobą grę w angielskiej, francuskiej i hiszpańskiej elicie. W dodatku, jego bramkę przeciwko Brazylii w Mistrzostwach Świata U20 w 2007 roku pamiętamy do dziś, choć od tej chwili minęło już sporo czasu.
Z 16-tysięcznych Słubic pochodzi Łukasz Fabiański. Pierwsze piłkarskie szlify zbierał w miejscowej Polonii, a następnie zrobił wielką karierę, nie tylko w Legii Warszawa, ale także w klubach angielskich. Na Wyspach Brytyjskich jest niezwykle cenionym bramkarzem, a w Polsce również jest na ustach wielu kibiców za sprawą gry w barwach narodowych.
Niespełna 6-tysięczne Jedlicze w województwie podkarpackim - to miejscowość, w której działalność prowadzi klub Nafta, pierwsza drużyna Sławomira Peszki. Z kolei niemal o połowę mniejszy Szczuczyn na Podlasiu może pochwalić się tym, że w barwach miejscowej Wissy pierwsze kroki stawiał Maciej Makuszewski. Podobne powody do dumy mają w Goczałkowicach-Zdroju - stamtąd pochodzi Łukasz Piszczek, który do dziś pojawia się na meczach miejscowego LKS-u.
Wymienione wyżej przykłady pokazują, że nawet w najmniejszych miejscowościach mogą kryć się wielkie piłkarskie talenty. Kluczowe jest, by je odnaleźć i pokierować dalszą drogą kariery. Może być też to motywacja dla chłopców, kopiących piłkę w młodzieżowych drużynach niekoniecznie z wielkich miast. Jak widać, ciężką pracą można dojść na salony nawet z miejscowości, w których nie ma wielkich tradycji piłkarskich.