Raków Częstochowa zremisował 1:1 z Karabachem Agdam w rewanżowym meczu drugiej rundy eliminacji piłkarskiej Champions League. Czerwono-niebiescy, po zwycięstwie 3:2 przed tygodniem, są pierwszym polskim zespołem, który uporał się w europejskich pucharach z aktualnym mistrzem Azerbejdżanu.
Karabach Agdam dotychczas był prawdziwym katem polskich drużyn. Wyższość Azerów uznać w przeszłości musiały Wisła Kraków, Piast Gliwice, Legia Warszawa, a w zeszłym roku Lech Poznań został w Baku rozbity aż 5:1.
Wobec tych wyników Raków Częstochowa nie był uznawany za faworyta środowego spotkania w drugiej rundzie eliminacji Champions League. Mistrzowie Polski w Azerbejdżanie bronić mieli skromnej zaliczki z pierwszego meczu (3:2), lecz większość ekspertów przewidywała, że to może być niezwykle trudne zadanie.
Pierwsza połowa nie była pokazem wybitnego futbolu, ale przyznać trzeba, że podopieczni trenera Dawida Szwargi grali bardzo rozważnie. Każda okazja do spowolnienia tempa meczu, do skradzenia kilku chwil, do wybicia rywali z rytmu została przez Czerwono-niebieskich sprytnie wykorzystana.
Raków mógł nawet objąć prowadzenie, bowiem po doskonałym podaniu Marcina Cebuli sam na bramkę Karabachu pognał John Yeboah. Młodzieżowy reprezentant Niemiec dał się jednak zablokować, a co gorsza gospodarze pod koniec pierwszej połowy zaczęli osiągać przewagę. Na posterunku był na szczęście w każdej sytuacji bramkarz "Medalików" Vladan Kovacevic.
𝗖𝗨𝗗𝗢𝗢𝗢𝗢𝗢 😍 Zerwana pajęczyna przez Frana Tudora ⚽️🕸️
— TVP SPORT (@sport_tvppl) August 2, 2023
Raków dalej walczy o awans 👉 https://t.co/wM7HbkKwQk pic.twitter.com/0cO6GmJMJI
Wspaniale dla mistrzów Polski rozpoczęła się druga połowa meczu. Karabach zdawał się łapać wiatr w żagle, a tymczasem wzorową akcję zakończoną pięknym strzałem przeprowadził Fran Tudor. Piłka wylądowała w bramce, a Karabach znalazł się w nie lada opałach. Gospodarze odpowiedzieli dość szybko golem Redona Xhixha. Albańczyk napsuł Rakowowi krwi także przed tygodniem, strzelając dwie bramki w Częstochowie.
Mecz nabrał rumieńców. Swoją okazję mieli goście, z drugiej strony Kovacevica ratował słupek. Karabach nacierał coraz bardziej zdecydowanie z upływem minut, ale serbski bramkarz mistrzów Polski nie dał się już pokonać. Raków Częstochowa zmierzy się w trzeciej rundzie eliminacji piłkarskiej Ligi Mistrzów z cypryjskim Arisem Limassol