Sobotnie derby Krakowa na stadionie Wisły w 27. kolejce piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy zakończyły się bezbramkowym remisem. Bohaterem wieczoru "Białej Gwiazdy" był bramkarz Mateusz Lis, który obronił strzał z rzutu karnego.
Obie krakowskie ekipy potrzebowały zwycięstwa, aby uciec od zajmującej ostatnie miejsce Stali Mielec na bezpieczny dystans i oddalić widmo spadku. To nie udało się żadnej z nich, ale bardziej rozczarowani mogą być goście, którzy w 67. minucie nie wykorzystali rzutu karnego. Strzał Rumuna Sergiu Hanki obronił bramkarz "Białej Gwiazdy" Mateusz Lis.
Derby zawsze wywołują dużo emocji. Teraz było trochę mniej przygotowań i mniej mówienia ze względu na to, że w środę graliśmy mecze. Wiedzieliśmy też, że po tym maratonie ważne będzie, żebyśmy się dobrze przygotowali fizycznie. W początkowej fazie to Wisła była częściej przy piłce, ale potrafiliśmy wyjść dobrze do kontrataków i dograć
- mówił po meczu trener Cracovii - Michał Probierz.
W tej pierwszej połowie było zbyt nerwowo. Za dużo też popełniliśmy prostych błędów. W drugą połowę weszliśmy już jednak bardzo dobrze. Były sytuacje, żeby wygrać. Niewykorzystany rzut karny - to boli, ale taka jest piłka i ona uczy pokory. I taką dostaliśmy lekcję. Na ławce najbardziej obawiałem się tych ostatnich minut i przypadkowej bramki, na przykład po rzucie rożnym. Zremisowaliśmy, ale na pewno nie jesteśmy zadowoleni, bo chcieliśmy wygrać
- dodał szkoleniowiec "Pasów".
Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, mądrze taktycznie. Często rozgrywaliśmy atak pozycyjny, nasi dwaj defensywni pomocnicy dobrze ustawiali się w środku pola. Mamy natomiast ogromny problem ze skutecznością. Z gry wygląda to stosunkowo dobrze, natomiast nie jesteśmy w stanie wejść w pole karne rywala. Poza tym mieliśmy 10 rzutów rożnych i niewiele z tego wynikało. To problem, z którym się borykamy
- analizował po derbowym starciu trener Wisły - Peter Hyballa.