Broniąca się przed spadkiem drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała sensacyjnie pokonała Lecha Poznań w piątkowym meczu PKO BP Ekstraklasy. Zwycięstwo "Góralom" zapewnił atomowym strzałem Marko Roginic.
Pierwsza połowa stała pod znakiem dominacji "Górali", którzy starali się pressingiem zmusić zawodników ze stolicy Wielkopolski do popełnienia błędu. Jednak ci umiejętnie się bronili. Właściwie tylko dwa razy trener Lecha Maciej Skorża w tej części gry mógł zadrżeć o wynik spotkania.
W 29. min. Desley Ubbink popisał się ładnym strzałem z dystansu, ale piłka odbiła się od obrońcy i wyszła na róg. Z kolei dwie minuty przed przerwą groźnie uderzył z wolnego Milan Rundic, ale niecelnie.
Lech w pierwszych 45 minutach nie atakował często, ale także dwa razy był bliski objęcia prowadzenia. W 10. min piłkę otrzymał, znajdujący się kilka metrów od bramki Michał Skóraś. Jednak stał tyłem do niej, więc podał do Mikaela Ishaka. Strzał tego ostatniego obronił Michal Peskovic. Z kolei w 25. min na uderzenie zdecydował się Skóraś, ale było ono niecelne.
Druga połowa miała zupełnie inny przebieg. Najwyraźniej zmęczeni bielszczanie oddali pole rywalowi. Raz po raz było gorąco pod bramką Peskovica. Trener gospodarzy Robert Kasperczyk, widząc co się dzieje na boisku, stosunkowo szybko wykorzystał cały limit zmian. Dało to spodziewany efekt. Zespół z Poznania nie miał już przygniatającej przewagi, zaś Podbeskidzie zdołało zdobyć gola na wagę trzech punktów. Zdobył go w 74. min Marko Roginic, który popisał się pięknym strzałem z ok. 25 metrów.
Nie skłamię jak powiem, że przed sezonem Lech był upatrywany jako jeden z kandydatów do walki o mistrzostwo Polski. Nawet dziś można powiedzieć, że personalnie jest to bardzo dobra drużyna. Wiedzieliśmy przed spotkaniem z kim gramy. Jednak Lech trafił na zespół, który może ma deficyt jakichś umiejętności, ale potrafi to nadrobić ambicją, taktyką gry defensywnej
- powiedział trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk.