"Było trochę niebezpiecznie" - przyznał Robert Lewandowski po meczu eliminacji mistrzostw świata w Tiranie, gdzie polscy piłkarze wygrali z Albanią 1:0. Spotkanie przerwano na około 20 minut z powodu złego zachowania kibiców. Okazuje się, że to nie pierwsza taka sytuacja na linii piłkarskich kontaktów albańsko-polskich. Kilka lat temu albański kibic trafił kamieniem w głowę piłkarza Legii Warszawa.
Zdobyta w 77. minucie przez Karola Świderskiego bramka zapewniła biało-czerwonym zwycięstwo 1:0, bardzo ważne w kontekście walki o awans do mundialu w Katarze. Chwilę później w cieszących się przy linii końcowej boiska polskich piłkarzy zaczęto rzucać różnymi przedmiotami (butelkami, telefonami i innymi przedmiotami). Obie drużyny zeszły z boiska do szatni. Grę wznowiono po około 20 minutach.
Sędzia się zastanawiał czy przerwać mecz. Leciały pełne butelki. Było trochę niebezpiecznie, ale wróciliśmy do gry i dokończyliśmy to spotkanie
- powiedział Lewandowski w wywiadzie dla TVP.
Napastnik Bayernu Monachium przyznał, że sędzia miał "ciężką decyzję", a gdy okazało się, że trzeba dokończyć mecz, w polskiej drużynie było "trochę minimalizmu".
"Strzeliliśmy bramkę, mecz mieliśmy pod kontrolą. Zadanie wykonane, trzy punkty zdobyte" - ocenił.
Tymczasem albańskie media wyjaśniają, że to Karol Świderski sprowokował kibiców strzelając gola. Oprócz doprowadzenia do przerwania meczu kibice gospodarzy "zabłysnęli" także wcześniej. Jeszcze przed spotkaniem chuligani zaatakowali polskich kibiców, a następnie cały stadion gwizdał na polski hymn.
Jak przypomniał na Twitterze dziennikarz Paweł Mogielnicki, podobna sytuacja miała miejsce w przeszłości.
Piłka albańska notuje jednak progres. Mecz Kukësi - Legia sześć lat temu w tym samym dokładnie miejscu (choć na innym stadionie) skończył się w 52. minucie (kamień w głowę Ondreja Dudy). Tym razem Albańczycy dotrwali aż do 78. minuty
- napisał z przekąsem.
Piłka albańska notuje jednak progres. Mecz Kukësi - Legia sześć lat temu w tym samym dokładnie miejscu (choć na innym stadionie) skończył się w 52. minucie (kamień w głowę Ondreja Dudy). Tym razem Albańczycy dotrwali aż do 78. minuty. 👍
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) October 12, 2021
30 lipca 2015 roku Legia grała na wyjeździe pierwszy mecz III rundy eliminacji do Ligi Europy. Gorąco było już w 29. minucie, gdy pochodzący z Serbii reprezentant Węgier Nemanja Nikolic po strzeleniu bramki przebiegł wzdłuż najbliższej trybuny z gestem uciszania kibiców.
W 49. minucie gospodarze wyrównali i miejscowi fani wpadli w ekstazę. Ta trwała tylko dwie minuty a po golu Jakuba Rzeźniczaka z trybun poleciały przedmioty. W tym kamień, który trafił w głowę Ondreja Dudę. Szwajcarski sędzia w obawie o bezpieczeństwo piłkarzy Legii zakończył wtedy spotkanie. UEFA zweryfikowała je jako walkower 3:0 dla Legii. W przypadku meczu Albania - Polska o walkowerze nie ma mowy, gdyż spotkanie zostało dokończone.
nie pierwszy to raz, gdy Albańczycy czymś rzucają w piłkarzy polskiego zespołu i prowadzi to do przerwania meczu #ALBPOL pic.twitter.com/FbeLmVfKpK
— Adrián Caracán (@BurokPastewny) October 12, 2021