Robert Lewandowski jest dziś na ustach wszystkich piłkarskich ekspertów. Do sieci trafiają też nagrania z meczów, kiedy jeszcze występował w polskiej II lidze i nie był aż tak znany. "Strzelał u nas" - tak mogą powiedzieć chociażby... mieszkańcy Łomży.
Robert Lewandowski został wczoraj samodzielnym rekordzistą wszech czasów pod względem liczby bramek uzyskanych w jednym sezonie piłkarskiej Bundesligi. W sobotnim meczu ostatniej kolejki pokonał bramkarza Augsburga Rafała Gikiewicza, powiększając dorobek do 41 strzelonych bramek. Lewandowski trafił do siatki w 90. minucie spotkania w Monachium, a tuż po tym golu sędzia zakończył spotkanie.
👑 ROBERT LEWANDOWSKI 👑
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 22, 2021
Historia pisze się na naszych oczach! 🔥 Rekord Gerda Müllera pobity! 👏⚽️
Polak dokonał tego w ostatniej akcji meczu, CO ZA DRAMATURGIA ❗ pic.twitter.com/kBjGAOYpts
O Lewandowskim w samych superlatywach rozpisują się media sportowe na całym świecie. Wydawało się, że rekord niemieckiej legendy jest nie do pobicia, a jednak Polak dokonał tego, mimo, że nie zagrał we wszystkich meczach Bundesligi w sezonie 2020/21 (kilka spotkań opuścił z powodu kontuzji).
Robert Lewandowski to wychowanek Varsovii Warszawa. Tam zaczynał swoją przygodę z futbolem i jest najsłynniejszym wychowankiem tego klubu. Później miał okazję występować w innych stołecznych klubach: Delcie, Legii II, aż w końcu trafił do Znicza Pruszków, w którym rozegrał dwa sezony. Znicz stawiał wtedy na zdolną młodzież i zebrał generację piłkarzy, która w II lidze (dziś I liga) w sezonie 2007/08 potrafiła do końca walczyć o miejsce premiowane awansem, zajmując ostatecznie 5. miejsce w lidze.
Lewandowski został wówczas królem strzelców II ligi z dorobkiem 21 goli. W klasyfikacji strzelców wyprzedził Marcina Wachowicza i Sławomira Peszko. Do sieci trafiło nagranie z meczu w Łomży (11 sierpnia 2007 r.), gdzie Lewandowski zdobył bramkę w wygranym przez Znicz meczu z miejscowym ŁKS-em. Spotkanie zakończyło się wygraną Znicza 4:2.
Dalej był Lech Poznań, Borussia Dortmund, Bayern Monachium... "Lewy" zdobywa piłkarski szczyt, a przed nim jeszcze parę lat grania na wysokim poziomie. Oby to nie było jego ostatnie słowo.