Legia Warszawa po raz pierwszy od przeszło czterech lat awansowała do fazy grupowej europejskich pucharów i od raz piłkarski mistrz Polski trafił na bardzo mocny zestaw przeciwników. Podopieczni trenera Czesława Michniewicza w grupie C Ligi Europy zmierzą się z angielskim Leicester City, włoskim Napoli oraz rosyjskim Spartakiem.
Legioniści zmagania w fazie grupowej rozpoczęli w Moskwie, a szkoleniowiec polskiej drużyny podkreślał, że liczy na zdobycz punktową w tym spotkaniu.
Wynik jest sprawą otwartą. Nie zakładamy sobie, że naszym szczytem marzeń jest remis. Chcemy zagrać dobre spotkanie, a ja widzę wiele entuzjazmu, mimo gorszego występu w lidze. Za chwilę z tego kryzysu jednak wyjdziemy. Jutro zapominamy o tym, co działo się w lidze i gramy o jak najlepszy wynik. Naszym marzeniem jest kontynuowanie gry w pucharach wiosną. Nie jesteśmy faworytem, ale liczymy, że z każdym meczem nasza gra będzie coraz lepsza
- stwierdził Michniewicz.
Wtórował mu na konferencji prasowej przed meczem ze Spartakiem w Moskwie Bartosz Slisz, który niedawno zadebiutował w reprezentacji Polski:
Uwielbiam mecze takie jak ten. Atmosfera zawsze dopisuje, to coś wspaniałego pokazać się przy szerokiej publiczności, takiej jak przy okazji spotkań z Dinamo czy Slavią. Teraz czeka nas przeciwnik właśnie z takiej półki. Każdy z nas od małego chce rozgrywać takie spotkania. Liga Europy UEFA jest spełnieniem jakiegoś marzenia, więc mogę mieć nadzieję, że nie skończy się wyłącznie na tych sześciu meczach fazy grupowej.
Początek w wykonaniu piłkarzy Legii był obiecujący. Dużo na murawie w Moskwie było walki, a "Wojskowi" dobrze zorganizowani w obronie nie dopuszczali do groźnych sytuacji pod bramką Artura Boruca. Z upływem czasu przewaga gospodarzy zaczęła wzrastać, ale niewiele z niej wynikało. Zawodnicy Spartaka strzelali rzadko i niecelnie, a kiedy udało im się już trafić w światło bramki, to na posterunku był doświadczony 41-letni "Król Artur".
Komentarz zbędny. Nasuwa się pytanie. Czy sędziowie VAR wyszli na bliny z kawiorem?#SPALEG pic.twitter.com/wpLz6ZJ9mx
— Marcin Borski (@BorskiMarcin) September 15, 2021
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Spartak nacierał, a Legia mądrze i szczęśliwe się broniła, w 66. minucie zatrzęsła się poprzeczka bramki gości, ale Boruc do końca zachował czyste konto. Blisko zdobycia gola dla "Wojskowych" był natomiast Mahir Emreli, który w 77. minucie strzałem głową trafił w słupek.
Legioniści walczyli do końca i w doliczonym czasie meczu zadali decydujący cios. Ernest Muci uciekł rywalom po skrzydle i dośrodkował do Kastratiego, który z bliska pokonała bramkarza. Kosowianin trafił po chwili jeszcze raz, ale tym razem był na spalonym. Mistrz Polski wygrał w Moskwie, a wynik mógłby być lepszy, gdyby arbiter dostrzegł ewidentny faul w polu karnym na Filipie Mladenovicu na początku spotkania.
Kolejny mecz w Lidze Europy Legia rozegra na Łazienkowskiej. 30. września rywalem mistrzów Polski będzie Leicester City.