Lech Poznań wysoko ograł Podbeskidzie Bielsko Biała w niedzielnym meczu piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. "Po zwycięstwie 4:0 i wygraniu drugiego meczu z rzędu do zera absolutnie nie zamierzam narzekać" - stwierdził po spotkaniu szkoleniowiec "Kolejorza" Dariusz Żuraw.
Lech wygrał ligowy mecz na swoim stadionie po raz pierwszy od 20 września, kiedy w derbach pokonał Wartę 1:0. "Kolejorz" może w tym upatrywać pocieszenia po tym, jak został rozbity przez Benficę w czwartek i stracił możliwość awansu do 1/16 finału LE.
Rozstrzelał się Kolejorz! 💥 Zobaczcie wszystkie gole z wysokiego zwycięstwa @LechPoznan nad @TSP_SA 👀 pic.twitter.com/ml0OPYVPDp
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 6, 2020
Pierwsze gola zdobyło w niedzielę Podbeskidzie, ale trafienie Marko Roginica nie zostało uznane, ponieważ asystujący mu Gergo Kocsis podawał już zza końcowej linii. Później warunki dyktowali już gospodarze, dla których bramki uzyskali Thomas Rogne (30.), Mikael Ishak (44.), Pedro Tiba (46.) i Dani Ramirez (53.).
Lech awansował na siódme miejsce z dorobkiem 16 punktów i jednym zaległym meczem do rozegrania. Podbeskidzie ma natomiast dziewięć "oczek" i zamyka tabelę.
W pierwszej połowie mieliśmy trochę kłopotów, żeby złapać swój rytm, ale po strzeleniu pierwszej bramki i dołożeniu drugiej wyglądało to już znacznie lepiej. W drugiej połowie dorzuciliśmy trzeciego i czwartego gola i mecz był rozstrzygnięty. Wszystko mi się dzisiaj podobało. Po zwycięstwie 4:0 i wygraniu drugiego meczu z rzędu do zera absolutnie nie zamierzam narzekać
- podsumował zwycięstwo trener Dariusz Żuraw.
Bramki: 1:0 Thomas Rogne (30-głową), 2:0 Mikael Ishak (44), 3:0 Pedro Tiba (46), 4:0 Dani Ramirez (53)
Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Dmytro Baszłaj, Mateusz Marzec.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Mecz bez udziału publiczności.