Lech w Portugalii wystąpił w mocno zmienionym składzie. Z powodu kontuzji przeciwko Benfice zagrać nie mógł Pedro Tiba, nieoczekiwanie jednak Dariusz Żuraw na ławce pozostawił też innych liderów zespołu - Mikaela Ishaka, Jakuba Modera czy Daniego Ramireza.
W eksperymentalnym zestawieniu "Kolejorz" rozpoczął spotkanie dość obiecująco. Poznaniacy starali się długo utrzymywać przy piłce i nie dali się zepchnąć gospodarzom do defensywy. W 21. minucie Benfica miała pierwszą stuprocentową okazję. Najpierw strzał Pizziego znakomicie obronił Filip Bednarek, ale Darwin Nunez mógł dobić uderzenie kolegi. Posłał jednak futbolówkę Panu Bogu w okno i kibice polskiej drużyny mogli głęboko odetchnąć.
Od tego momentu zaczęła narastać przewaga gospodarzy. W 36. minucie potwierdził to mocnym strzałem głową Jan Vertonghen. Doświadczony Belg wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i zdobył ładną bramkę wygrywając powietrzny pojedynek z Michałem Skórasiem. Na domiar złego - chwilę później - Nicolas Otamendi mocno potraktował Nika Kaczarawę i napastnik Lecha boisko musiał opuścić na noszach. Za Gruzina na murawie pojawił się Ishak, a Argentyńczyk za swój faul nie obejrzał nawet żółtej kartki. Na przerwę piłkarze schodzili przy minimalnym prowadzeniu Benfiki.
.@LechPoznan przegrywa w meczu Ligi Europy przeciwko Benfice.
— Polsat Sport (@polsatsport) December 3, 2020
Tak wyglądał pierwszy gol rywali⬇️https://t.co/CfDfRk2quq
Gospodarze drugą połowę zaczęli od zdecydowanych ataków, wyraźnie chcąc postawić kropkę nad "i" w tym meczu. Arbiter natomiast zdecydowanie nie miał dobrego dnia, bo gdy Tymoteusz Puchacz został "skasowany" przez rywala wślizgiem w okolicę łydki, to sędzia pokazywał, że zagrana była piłka. Utalentowany obrońca "Kolejorza" zwijał się z bólu leżąc na trawie, ale szczęśliwie podniósł się o własnych siłach i mógł kontynuować grę.
Tymczasem Benfica szybko strzeliła dwa kolejne gole. Najpierw Nunez ładnie rozegrał piłkę z Pizzim i pewnie uderzył obok bezradnego Bednarka. To był czwarty gol Urugwajczyka zdobyty w dwumeczu z Lechem. Nie upłynęła nawet minuta, a Pizzi sam wpisał się na listę strzelców. Portugalczyk łatwo poradził sobie z Tomaszem Dejewskim i podwyższył prowadzenie gospodarzy na 3:0. Trener Jorge Jesus uznał w tym momencie, że można dać odetchnąć swojemu najlepszemu zawodnikowi i wpuścił za niego Lukę Waldschmidta.
Pizzi do Darwina Nuneza i 2:0 dla Benfiki, a po chwili Pizzi znowu zatańczył w polu karnym Lecha i już 3:0 😦
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 3, 2020
𝐓𝐫𝐚𝐧𝐬𝐦𝐢𝐬𝐣𝐚 #BENLPO w TVP 2⃣ i 𝐨𝐧𝐥𝐢𝐧𝐞 👉 https://t.co/fzaKX3JAkn 👈 #koLEorz #UEL #tvpsport pic.twitter.com/JXUQoAQ1FT
Losy spotkania zostały przesądzone, a gospodarze zadowoleni z wyniku nie dążyli za wszelką cenę do zdobycia kolejnych bramek. Pomimo tego Julian Weigl dołożył czwarte trafienie. W 89. minucie nie niepokojony przez obrońców Niemiec precyzyjnie przymierzył przy słupku i dopełnił dzieła zniszczenia. Lech po porażce w Lizbonie ostatecznie stracił szanse na awans z grupy. W przyszły czwartek w Poznaniu "Kolejorz" zagra ostatni mecz w tej edycji Ligi Europy ze szkocką drużyną Rangers FC.
Bramki: J. Vertonghen 36', D. Nunez 57', Pizzi 58', J. Weigl 89'