Szalony mecz obejrzeli kibice w pierwszej kolejce Serie A. Napoli, w barwach którego cały mecz rozegrał Piotr Zieliński, pokonało na wyjeździe Fiorentinę 4:3. Bramkarzem gospodarzy był Bartłomiej Drągowski, zaś w kadrze gości zabrakło kontuzjowanego Arkadiusza Milika. Olbrzymie kontrowersje wywołała praca sędziego, który dyktował karne z kapelusza, a po wyraźnym faulu na Francku Ribery nie odgwizdał przewinienia.
Kibice gospodarzy zobaczyli we Florencji emocjonujące spotkanie, ale po ostatnim gwizdku mogli być zawiedzeni. Ich zespół objął prowadzenie w dziewiątej minucie, kiedy rzut karny wykorzystał Chilijczyk Erick Pulgar. Jeszcze przed przerwą Napoli zdobyło dwie bramki: najpierw na listę strzelców wpisał się Belg Dries Mertens (38.), a następnie z karnego Lorenzo Insigne (42.).
Sześć minut po zmianie stron do wyrównania doprowadził Serb Nikola Milenkovic, ale po kilku chwilach do siatki trafił Hiszpan Jose Callejon i goście prowadzili 3:2. W 65. było już 3:3, a gola uzyskał wprowadzony cztery minuty wcześniej na boisko reprezentant Ghany Kevin-Prince Boateng. Tym razem Fiorentina cieszyła się z remisu tylko kilkadziesiąt sekund, bowiem drugi raz tego wieczoru na listę strzelców wpisał się Insigne, ustalając wynik.
Skrót spotkania
Niespełna kwadrans przed końcem meczu w barwach gospodarzy zadebiutował Franck Ribery, który tego lata przeniósł się do Serie A z Bayernu Monachium. W końcówce domagał się odgwizdania co najmniej rzutu wolnego z okolic linii pola karnego - a być może nawet "jedenastki" - ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Wielu obserwatorów uważało, że faul w tej sytuacji był ewidentny. Można mieć również wątpliwości co do wcześniejszych sytuacji, w których arbiter dyktował karne.
Rezerwowym zawodnikiem gospodarzy był Szymon Żurkowski, który przeniósł się tego lata do Florencji z Górnika Zabrze.