Austriackie media musiały przełknąć gorzką pigułkę po porażce reprezentacji tego kraju z Turcją 1:2 w meczu 1/8 finału piłkarskiego Euro 2024. "Koniec marzeń", "Łzy rozpaczy", "Ćwierćfinał nie dla nas" - to niektóre tytuły gazet i portali internetowych.
Austria przez większość meczu o ćwierćfinał Euro 2024 przeważała. W końcówce trwało prawdziwe oblężenie tureckiej bramki, ale pomimo tego drużyna prowadzona przez trenera Ralfa Rangnicka żegna się z turniejem.
"Zniszczone marzenia" - zatytułował relację z Lipska dziennik "Die Presse".
Austria pokonana. Turcja i 1/8 finału to ostatni przystanek Marko Arnautovica i jego kolegów z reprezentacji na Euro 2024
- spuentowała gazeta, a wcześniej zaznaczyła, że spotkanie miało dramatyczny przebieg, a o jego wyniku zdecydowały głównie dwa udane stałe fragmenty gry w wykonaniu Turków, w tym gol stracony już w 57. sekundzie.
Mert Günok's incredible 95th-minute save 🤯😱#EUROLastMinute | @Hublot pic.twitter.com/N2AImAbc7A
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) July 2, 2024
"Die Kleine Zeitung" opis meczu zilustrowała zdjęciem płaczącego Alexandra Prassa, którego tuli w ramionach i próbuje pocieszać strzelec jedynej bramki dla pokonanych - Michael Gregoritsch. "Gorzkie łzy austriackiej drużyny, która kończy udział w Euro" - napisała gazeta.
Nie było wielkiego święta, to nie tak miało być. Zespół z nowym obliczem od Ralfa Rangnicka nie zakładał porażki z Turcją. Ostatnie 20 minut to rozpaczliwa obrona przeciwników, którzy jednak dowieźli skromne prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego
- skomentowano.
"Smutny wieczór. Turcja kończy się nasz letni marsz" - ogłosiła bulwarówka "Die Kronen Zeitung".
Prysło marzenie o czymś nadzwyczajnym, o czymś historycznym. Austria odpadła w 1/8 finału Euro 2024 z Turcją w zaledwie 97 dni po zwycięstwie w meczu towarzyskim z tym rywalem 6:1 w Wiedniu. Na pierwsze zwycięstwo w fazie pucharowej wielkiego turnieju czekamy od 1954 roku...
- podsumował dziennik.
"Gorzki koniec mistrzostw Europy" - wskazał "Kurier" i dodał: "Zamiast historycznego ćwierćfinału smutny powrót do domu. 2 lipca o godz. 22.52 w Lipsku skończył się nasz sen. To nie był idealny występ i skończył się porażką 1:2, choć po zaciętej walce. Po meczu załamani piłkarze długo nie podnosili się z murawy, a obok nich dziko świętowali Turcy".