W Szkocji ligowe rozgrywki są jeszcze bardziej skomplikowane niż u nas. W dwunastozespołowej lidze gra się trzy rundy systemem każdy z każdym, a potem następuje podział na grupę mistrzowską i spadkową. O ostatecznej kolejności decyduje pięć serii meczów rundy finałowej.
🏆9️⃣ THIS is how the league was won... #9INAROW Champions for a reason! 👊
— Celtic Football Club (from 🏡) (@CelticFC) May 18, 2020
Our Way, Our Nine, Our Time. 🍀⚪#StayHomeStaySafe pic.twitter.com/Du0wWNJJ5w
Do momentu wybuchu pandemii koronawirusa do rozegrania zostały trzy mecze rundy zasadniczej. W podjęciu decyzji, czy warto wracać do grania po ponad dwumiesięcznej pauzie, pomógł komputer. Kluby zdecydowały się na symulację, ile dana drużyna zdobyłaby punktów w pozostałych spotkaniach. Wyszło im na to, że kolejność praktycznie by się nie zmieniła. Być może siódme Saint Johnstone wyprzedziłoby szósty Hibernian.
Walka o mistrzostwo była już tylko formalnością, bo Celtic zgromadził o trzynaście punktów niż drugie w tabeli Glasgow Rangers. Iluzoryczne szanse na utrzymanie miało też Hearts.
W związku z tym z mistrzowskiego tytułu może cieszyć się Patryk Klimala. Jego udział w tytule jest jednak znikomy. Sprowadzony zimą z Jagiellonii Białystok napastnik tylko dwa razy pojawił się na boisku, zaliczając zaledwie czternaście minut gry.