10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Jerzy Engel specjalnie dla Niezalezna.pl: Brzęczek stracił pracę, bo miał podwójnego pecha

Jerzy Engel zapisał się w historii krajowej piłki jako selekcjoner, który awansował z reprezentacją Polski na mistrzostwa świata w 2002 roku, po szesnastu latach nieobecności Biało–Czerwonych na mundialu. Były trener kadry uważa, że zwolniony w poniedziałek Jerzy Brzęczek zapracował na to, żeby poprowadzić drużynę narodową podczas mistrzostw Europy.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Zwolnienie Jerzego Brzęczka to dobra decyzja?

Po pierwsze to zawsze optuję za tym, żeby drużynę narodową prowadził Polak. Obojętnie, kto nim będzie. Historia naszej kadry pokazała, że największe sukcesy osiągała ona pod wodzą rodzimych szkoleniowców. W różnych reprezentacjach, jak w Rosji, Anglii czy Turcji próbowano wariantu z obcokrajowcem w roli selekcjonera i te pomysły nie wypalały. Po wtóre natomiast, obejmując kadrę szkoleniowiec ma jeden cel – osiągnąć tyle, by spełnić oczekiwania pracodawców, kibiców i szeroko pojętej opinii publicznej. I tu do Jerzego Brzęczka nie można się przyczepić. Jeśli chodzi o reprezentację, to nie mógł zrobić więcej. Awansował do mistrzostw Europy i utrzymał Polskę w Dywizji A Ligi Narodów. W pracy z najważniejszą drużyną w Polsce, bardzo ważnym czynnikiem jest szczęście. Jurek go nie miał. Co więcej, miał podwójnego pecha! Przede wszystkim z powodu COVID-19 ubiegłoroczne mistrzostwa Europy przesunięto na 2021 rok. Gdyby Euro odbyło się zgodnie z planem, dziś Jerzy Brzęczek nie zostałby zaskoczony zwolnieniem. Jeśli reprezentacja osiągnęłaby sukces, to jego pozycja jako selekcjonera byłaby niepodważalna i aktualnie nie toczyłaby się dyskusja, kto go zastąpi. Gdyby natomiast coś poszło nie tak, to Brzęczek byłby wolny już w lipcu i dziś miałby już pewnie nową posadę. Drugi pech polegał na tym, że, tu powiem przewrotnie, w poprzednim sezonie reprezentacja dzięki zmianom w przepisach, utrzymała się w elicie Ligi Narodów. Przez co tej jesieni grała z Włochami i Holandią. A pamiętamy, jak wielka krytyka spadła na trenera po tych spotkaniach. Gdybyśmy spadli, to uniknęlibyśmy starcia z potentatami i teraz świętowalibyśmy powrót do Dywizji A, co zostałoby odebrane jako wielki sukces Brzęczka i jego drużyny.

Jakie są plusy selekcjonerskiej kadencji Jerzego Brzęczka?

To podczas jego pracy z kadrą Robert Lewandowski został wybrany najlepszym piłkarzem świata. Oczywiście, największe zasługi ma trener klubowy i koledzy z Bayernu, ale nie ma co ukrywać, że gra kadry była ułożona pod Roberta. Poza tym Jurek zachował kręgosłup drużyny, który stworzył jego poprzednik Adam Nawałka. To bramkarze, Kamil Glik i Lewandowski. No i co jest bardzo ważne, Brzęczek dał szansę zaistnienia w reprezentacji młodym: - Płachecie, Jóźwiakowi czy Moderowi.

A największe grzechy byłego selekcjonera?

Za długo eksperymentował. Przez prawie dwa lata nie znalazł lewego obrońcy. Na tej pozycji bardzo brakowało stabilizacji. Poza tym drużynie nie udało się wypracować takiego stylu gry, który pozwalałby na wygrywanie z najlepszymi. Gdyby zespół Jurka był bardziej stanowczy i zdecydowany w działaniu, to prawdopodobnie w Polsce pokonałby Holandię. A jednak czegoś brakowało, by ogrywać faworytów.

Nie wspomniał pan o fatalnych stosunkach trenera z mediami i skłonnościach do obrażania się na krytykę.

Jurek Brzęczek do końca pracy z reprezentacją uczył się funkcji selekcjonera. Przyszedł do kadry ze średniej ligowej drużyny, jaką jest Wisłą Płock. Z zespołu, który nic nie wygrał. W kadrze na każdym kroku towarzyszyła mu ogromna presja i oczekiwania. A oswojenie się z nią to nie jest łatwy proces.

Nie brak opinii, że pocałunkiem śmierci dla Brzęczka okazała się znacząca cisza Roberta Lewandowskiego podczas telewizyjnego wywiadu po meczu z Włochami...

Od małego uczono mnie, że jeśli mam o kimś źle mówić, to lepiej wcale się nie odzywać... Moim zdaniem Robert zachował się w tej sytuacji bardzo subtelnie. To zresztą potwierdziło informacje, że pomiędzy trenerem a drużyną nie ma chemii. Zbigniew Boniek z pewnością to widział i wziął pod uwagę, zastanawiając się nad zmianą selekcjonera.

Faworytem do objęcia polskiej drużyny jest Włoch Marco Giampaolo. To dobry kandydat?

O tym najlepiej wie prezes Boniek. Często nazwiska, o których mówi się najgłośniej, są jedynie sprytnie wypuszczonymi wydmuszkami, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej. Rozmowy z prawdziwymi faworytami do objęcia każdej drużyny zazwyczaj toczone są w tajemnicy.

Nowy trener kadry będzie miał bardzo trudne zadanie. Już w marcu Polska meczami z Węgrami i Anglią rozpocznie eliminacje do mistrzostw świata. Czasu na poznanie zawodników jest bardzo mało...

Wręcz przeciwnie! Oczywiście, jeśli już miało dojść do dymisji Brzęczka, to mogło to nastąpić wcześniej, ale i tak jego następca będzie miał sporo czasu. Styczeń to martwy miesiąc dla kadry. Nowy trener będzie miał kiedy odwiedzić w klubach liderów reprezentacji i omówić z nimi swój pomysł na grę drużyny. Poza tym, zanim Polska zagra o punkty, odbędą się dwa mecze towarzyskie. Najlepszy poligon do przeglądu i sprawdzenia stanu posiadania. Nasza drużyna narodowa z Robertem Lewandowskim w składzie to dla świadomego i doświadczonego trenera słodkie ciasteczko...

Myśli pan, że podczas czwartkowej konferencji w PZPN-ie poznamy nazwisko nowego trenera reprezentacji, czy będzie to tylko pożegnanie z Jerzym Brzęczkiem?

Rozstanie z selekcjonerem to zbyt poważna sprawa, żeby łączyć je z prezentacją następcy. Sądzę, że wszystko będzie się kręcić wokół osoby zwolnionego trenera. Oczywiście może też być tak, że powiedzmy, na zakończenie spotkania, kierownictwo związku poda termin ogłoszenia informacji, kto został nowym opiekunem kadry narodowej.

Jakoś mało ostatnio Jerzego Engela w mediach. Zatem co pan obecnie porabia?

Zdarza się, że pełnię w telewizji rolę eksperta. Poza tym współpracuję z UEFA przy okazji meczów Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Ponadto z ramienia Europejskiej Federacji Piłkarskiej miałem być obserwatorem na mistrzostwach Europy do lat 17. Niestety, z powodu pandemii koronawirusa turniej został odwołany. Ale mimo to zapewniam, że się nie nudzę.

Ostatecznie nie odpowiedział pan na pytanie, czy to dobrze, że Jerzy Brzęczek został zwolniony?

Czas pokaże, co z tego całego zamieszania ze zmianą trenera wyniknie. Dla Jurka to bardzo przykry moment, że mimo iż wywalczył awans, to nie poprowadzi zespołu na Euro. A moim zdaniem zapracował sobie na to.

 



Źródło: niezalezna.pl

#sport #piłka nożna #Jerzy Brzęczek #Jerzy Engel

Piotr Dobrowolski