We wtorek i środę rozegrane zostaną pierwsze cztery mecze 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Najciekawiej zapowiada się spotkanie w Barcelonie, gdzie "Duma Katalonii" podejmie Paris Saint-Germain. PSG będzie musiało poradzić sobie bez swojej największej gwiazdy - występ Neymara w pierwszym spotkaniu jest niemożliwy z powody kontuzji.
Barcelona i PSG zmierzą się we wtorek po raz pierwszy od czterech lat. Tamten dwumecz 1/8 finału zapisał się w historii Ligi Mistrzów - hiszpański klub przegrał na wyjeździe 0:4, a trzy tygodnie później zwyciężył w rewanżu 6:1 i został pierwszym w Champions League zespołem, który odrobił czterobramkową stratę. Francuski skrzydłowy "Dumy Katalonii" Ousmane Dembele nie przywiązuje jednak do tamtego dwumeczu dużej wagi.
Będzie panowała atmosfera zemsty, ale to dlatego, że to media tak ją podgrzewają. My w ogóle o tym nie rozmawiamy, bo wiemy, że przed nami trudny mecz. PSG to finalista poprzedniej edycji Champions League, jest wśród najpoważniejszych kandydatów do zdobycia trofeum. "Remontada" była cztery lata temu, wiele się zmieniło w obu ekipach od tego czasu"
- powiedział 23-letni Francuz, cytowany na oficjalnej stronie UEFA.
Oficjalnie: Neymar nie będzie mógł zagrać w pierwszym meczu PSG z Barceloną https://t.co/m5EAhfQvc4
— FCBarca.com (@FCBarcacom) February 11, 2021
Równocześnie z meczem w stolicy Katalonii rozgrywane będzie spotkanie RB Lipsk z Liverpoolem. Jeszcze kilka tygodni temu nie byłoby wątpliwości, że to angielski klub jest faworytem, jednak "The Reds" przechodzą ostatnio kryzys. W 12 meczach o stawkę odnieśli tylko trzy zwycięstwa. Wicelider Bundesligi wygrał natomiast swoje cztery ostatnie mecze.
Liverpool ma już 10 punktów straty do prowadzącego Manchesteru City, który rozegrał o jedno spotkanie mniej, i odpadł ze wszystkich rozgrywek pucharowych w Anglii. Teraz na pewno postawi wszystko na sukces w Lidze Mistrzów
- prognozowano na oficjalnej stronie internetowej RB Lipsk.
Spotkanie odbędzie się w Budapeszcie, co wynika z obostrzeń związanych z pandemią COVID-19. Liverpool nie uzyskał zgody na przyjazd od niemieckich władz.